Powtórka z "Lepperiady", blokady, strajki, a do tego Zielony Ład. Zapytam na wstępie o kilka słów na temat Europejskiego Zielonego Ładu
Europejski Zielony Ład zostały opracowane w latach 2015-2019. W roku 2020 zmienione ustalenia EZŁ zostały zatwierdzone jako obowiązujące, a w roku 2021 podpisały go wszystkie kraje Unii. Europejski Zielony Ład powstał, bo na całym świecie mamy kłopoty z klimatem, widzimy to codziennie przez okno: susze, powodzie, zamiast zimy nie wiadomo co, wiosna przychodzi miesiąc za wcześnie... Założeniem Zielonego Ładu jest to, aby do roku 2050 Unia Europejska stała się strefą klimatycznie neutralną - czyli, że nie będzie produkowała więcej gazów cieplarnianych, niż jest w stanie związać.Sam pomysł z Zielonym Ładem nie był zły, ale - to wszystko co było wcześniej ustalone do 2019 roku z rolnikami, przemysłem, naukowcami, politykami - nie obejmowało zamiaru ugorowania gruntów, a jedynie redukcję ilości i ryzyka stosowania środków ochrony roślin o 30 procent. Nagle w drugiej połowie 2019 roku okazało się, że środki ochrony roślin trzeba zredukować o połowę. Na pytania krajów członkowskich o powody takiej sytuacji odpowiedź brzmiała: bo tak Parlament postanowił.
Poza tym ugorowanie wprowadzono jako obowiązkowe, chociaż wcześniej nie było to w planie. To się wielu krajom nie spodobało, jednak pandemia covid 19 "przykryła" wszelkie dyskusje. Było jednak wiadomo, że prędzej czy później to "gruchnie", ponieważ ograniczenia wpisane do Zielonego Ładu były absolutnie nierealne. Polityka wygrała z biologią i zdrowym rozsądkiem.
"Gruchnęło" bo na dodatek w niektórych krajach zachodnich podniesiono podatki, a w innych obniżono dopłaty do paliwa rolniczego, bądź nastąpiły problemy ze zbytem, cenami, tanim importem. Polska nie mogła sprzedać własnego zboża (mając ok. 3 mln ton nadwyżki rocznie), a dodatkowo z Ukrainy wjechało do nas ponad 5 mln ton zboża, rzepaku, słonecznika. Dzisiaj mamy ok. 9 mln ton nadwyżki zbożowej. Jeżeli rolnik nie sprzeda swoich plonów, to nie ma za co kupić paliwa, nawozów, nasion. U każdego to wywołuje stres, niepewność jutra - to nie dziwmy się, że rolnicy robią to co robią. Takie są skutki decyzji politycznych, takie są skutki, gdy ideologia i polityka wygrywa ze zdrowym rozsądkiem.
Żywność EKO – to tylko napis na kartce? Jaka jest prawda?
Każda żywność wyprodukowana w/g norm ekologicznych posiada certyfikat. Jeżeli ktoś chce kupić coś ekologicznego, to powinien zapytać sprzedającego o numer certyfikatu a jego prawdziwość można sprawdzić nawet w telefonie komórkowym. Na ten temat trwa cały czas zażarta dyskusja - czy żywność ekologiczna jest lepsza i zdrowsza. Zasadniczo nie ma zdrowej żywności. Zdrowo to można się odżywiać, a sama żywność jest bezpieczna, albo nie – i ta niebezpieczna nie powinna nigdy trafiać na półki sklepowe.
A co z żywnością genetycznie modyfikowaną?
Praktycznie jest ona w Europie niedopuszczalna i niedostępna – do tego stopnia, że zabroniony jest nawet obrót nasionami takich roślin, aby nikt nie mógł sobie ich posiać poza kontrolą, ale...Polska jest jednym z największych w Europie producentem drobiu, który potrzebuje lekko strawnego białka jako paszy. Skąd wziąć kilka milionów ton łatwo strawnego białka? To białko przyjeżdża do nas jako śruta sojowa. Jednak, aby ten kurczak tyle kosztował, co wiemy, to nie może być to śruta z soi, która nie jest genetycznie modyfikowana, bo za droga. Dlatego sprowadzamy śrutę soi GMO - ona nie kiełkuje, to są już zmielone nasiona, pozbawione tłuszczu. Zawierają bardzo dużo wysokiej jakości białka, odpowiednie ilości lecytyny, czyli dokładnie to, czego drób potrzebuje.
A Ośrodki Doradztwa Rolniczego? Pamiętam kiedyś dyskusję dwóch panów na ten temat, że mój ojciec tak robił, to ja też tak będę robił - ziemniaki sadził pod lasem, a zboże wzdłuż drogi...
Było dobrze, jest dobrze, to nie znaczy, że w przyszłości też będzie. Gleba z jednej strony jest bardzo wrażliwa na to co się z nią robi, z drugiej strony jest bardzo oporna. Dlatego jeżeli ojciec niszczy ziemię, to dopiero syn to zobaczy. Zniszczenie struktury i płodności gleby następuje w dziesiątkach lat, więc można ją przez 20-30 lat niszczyć, nie zauważając tego powolnego procesu, ale to się w końcu stanie i będzie widoczne. I my teraz widzimy, co stało się z glebą w lata 70. ubiegłego wieku.
Wypalenie zawodowe wśród rolników. Jakie są przyczyny i jakie skutki?
Pamiętajmy o tym, że rolnicy to taka grupa zawodowa, która praktycznie nie ma urlopów. To jest jeden z powodów, że jedynie co szóste gospodarstwo w Polsce ma zwierzęta - bo przy nich nie ma niedziel ani sobót. Trzeba przy zwierzętach chodzić, karmić, doić, a im więcej osób zatrudnionych w gospodarstwie tym większe koszty osobowe, a zatem gorsza opłacalność.Opłacalność produkcji rolnej jest na bardzo niskim poziomie i to nie tylko dlatego, że pośrednicy i przetwórcy biorą swoją marżę, ale też przez wojny cenowe pomiędzy wielkimi sieciami marketów. Można się cieszyć z niskich cen w sklepach, ale to znaczy, że rolnik ma mniej pieniędzy za swoją pracę. Jeżeli ma mniej pieniędzy, to jemu się nie opłaca pracować i nie zatrudni dodatkowych osób, będzie pracował sam, a jak będzie pracował sam - to też będzie chciał normalnie żyć i mieć choć jeden dzień wolnego.
Przy takiej ilości nawarstwiających się problemów, gdzie rolnik musi znaleźć pieniądze, zainwestować i wcale nie wie, czy w polu urośnie, bo to produkcja "pod chmurką", a na koniec, jak już to co wyrosło zbierze, to nie wie czy sprzeda... A jeśli już sprzeda to za ile? Czy za 1200 zł, czy 600 zł za tonę. Niech każdy sobie wyobrazi, że jest w takiej sytuacji jak rolnik: nie wie ile zarobi w kolejnym miesiącu, nie wie ile zapłaci za czynsz za mieszkanie, ile za gaz, ile za wodę, ale wie, że będzie tylko drożej - natomiast nie wie, czy będzie go stać na te wszystkie opłaty, albo może wpadnie w spiralę kredytów, która go po prostu zabije. To jak równanie z wieloma niewiadomymi, a każda z nich potrafi każdego człowieka wprowadzić w bezsenność i dramat egzystencjalny.
Rolnicy muszą czasem w ciągu dnia podejmować nawet do 40 ważnych decyzji dla gospodarstwa - to jest nieustający stres. Po paru latach ci ludzie stają się albo "opancerzeni" i niewrażliwi na cokolwiek, albo zwyczajnie zaczynają cierpieć na depresję, która zaczyna ich niszczyć od środka.
To tak na zakończenie - co jeszcze, oprócz uprawiania seksu, opłaca się uprawiać rolnikowi?
Z tym uprawianiem seksu – owszem rolnik dostanie, tak jak inni, dopłatę 800 plus... A jeżeli chodzi o produkcję, to do niedawna wydawało się, że najbardziej opłacalny jest rzepak i zboża. Warzywa są taką uprawą przynoszącą duże zyski, ale nie każdy je uprawia, bo przy warzywach trzeba się napracować. Poza tym dochodzi jeszcze problem z przechowywaniem warzywa i owoców i ryzyko, że zanim dojedzie do klienta, to zgnije albo, że pojawią się choroby i się zmarnuje.Na wsi – niezależnie od tego, co się uprawia - opłaca się dbać o ziemię, bo to jest podstawowy warsztat pracy. Zniszczona ziemia nie da nigdy dobrego plonu. Warto bardzo dokładnie liczyć wszelkie koszty, inwestować więcej w żyzność gleby, niż w nawozy, a tych dawać tylko tyle, ile jest niezbędne, inaczej wyrzucamy pieniądze, psujemy środowisko i zatruwamy wodę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.