Skrobot nagrywał zza krzaków?

Sześciu pracowników kłodzkiego basenu, którzy przebywali na zwolnieniach lekarskich, imprezowało w najlepsze w środku tygodnia w ośrodku w Nieborowie. Trwa postępowanie wyjaśniające. Incydent ujawnił publicznie kierownik basenu w Kłodzku, który był zresztą jednym z nich. W wydanym w sobotę, 25 czerwca oświadczeniu napisał do burmistrza Kłodzka Michała Piszko: „Kolejny wyskok Janusza Skrobota. Pański urzędowy kontroler Janusz Skrobot, kryjąc się w krzakach, nielegalnie podglądał i nagrywał ludzi podczas prywatnego spotkania!” Janusz Skrobot jeszcze kilka dni temu pod swoim zarządem miał m. in. kłodzki basen. Dyrektor w czerwcu dał się poznać szerzej, gdy podczas konferencji prasowej nieoczekiwanie zapytał byłego burmistrza Kłodzka Bogusława Szpytmę, który pojawił się tam niezaproszony: Czy pana żona przestała się puszczać? Czy może przestał Pan brać łapówki?” Ale myliłby się ten, kto by sądził, że incydent podczas konferencji, był nieznaczącą historią. Zaraz potem oświadczenia wydali obecny burmistrz Kłodzka Piszko i bezpośredni przełożony Janusza Skrobota – prezes ZAGM- -u. W efekcie do opinii publiczne dotarła informacja, że od 1 lipca nie będzie on już pełnił swojej funkcji. Tego, co wydarzyło się później, możemy się dowiedzieć z oświadczenia wydanego przez kierownika basenu – Grzegorza Służewskiego. „W dniu 22 czerwca grono przyjaciół, pracujących na basenie, spotkało się w czasie wolnym, po pracy, chcąc wspólnie spędzić prywatnie czas w celach rekreacyjnych poza Kłodzkiem, nieopodal czeskiej granicy. Około godziny 22.00 miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Z zarośli, gęstych krzaków wyskoczył Pański urzędowy kontroler Janusz Skrobot, dziś jeszcze dyrektor basenu i twierdzy. Urzędnik ten, ku zaskoczeniu wszystkich zebranych, wtargnął na prywatną posesję przebrany w ciemny strój z czarną bandaną, którą owinął sobie wokół głowy. W rękach trzymał aparat nagrywający i zaczął wykrzykiwać że cyt.: „Od pół godziny Was nagrywamy!”. Następnie opuściwszy zarośla podszedł do siedzących osób i z bliskiej odległości zaczął wszystko filmować, w tym nawet grill i stół. Strój Pańskiego kontrolera Skrobota przypominał kombinezon maskujący, jakich używaliśmy, będąc dziećmi w harcerskich zabawach w podchody.”.To wersja Służewskiego, podległego Skrobotowi. Ten ostatni nie chce w tej chwili sprawy komentować. Mówi jedynie, że ma pełne nagranie i zostało ono przekazane bezpośredniemu przełożonemu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jedynie, że spotkanie było „stypą po Skrobocie” i 16 pracowników basenu, racząc się alkoholem, świętowało jego wyrzucenie z pracy. Problem jednak w tym, że sześciu z nich w tym czasie oficjalnie przebywało na zwolnieniu lekarskim. Z tego powodu wszczęto postępowanie wyjaśniające. - W obecnej chwili trwa postępowanie wyjaśniające, dotyczące sześciu pracowników Krytej Pływalni w Kłodzku. O szczegółach poinformujemy w ciągu kilku dni - komentuje burmistrz Michał Piszko. - Mając na uwadze fakt, że list pana Grzegorza Służewskiego kierowany jest do burmistrza miasta, nie będę komentował jego treści – pisze w wydanym oświadczeniu Skrobot. - Cieszę się natomiast, że autor listu potwierdza, iż impreza w Niemojowie (pod granicą z Czechami - zajazd Gościniec) w dniu 22 czerwca miała miejsce. Natomiast jest mi przykro, że pomija w nim najistotniejszy dla sprawy fakt, tj. to, że w owym spotkaniu wzięło udział 6 osób będących w tym dniu na zwolnieniach le- karskich, w tym oczywiście autor owego listu, kierownik Krytej Pływalni, pan Grzegorz Służewski, który, jak dobrze wszyscy pamiętamy, był pełnomocnikiem Komitetu Wyborczego Wyborców Bogusława Szpytmy - wymienia Skrobot.