- Udało się wiele przez ostatnie 6 lat panowania wyżej wymienionych. To fakt. Jednak wiele nie oznacza dobrze, racjonalnie, mądrze, przemyślanie czy przyszłościowo - pisze Ryszard Skowroński
Dosyć refleksyjnie poczynam sobie ostatnio, a to ze względu na zbliżający się termin referendum lokalnego w którym to odwołamy lub nie odwołamy naszych sukcesorów miejskich w osobach burmistrza i radnych.
Szperając w Internecie zostałem olśniony tym, iż nasz Boguś Burmistrz Szpytma jest ekonomistą. Też sobie ktoś napisał - myślę sobie. I śmiejąc się w głos, skrobię te oto słowa. Nieco mnie poraziło, zaburzając mój zdefiniowany ład życiowy i ogląd spraw lokalnych.
Mierząc się z mitem człowieka i z retrospektywą rozwojową miasta Kłodzko, którą zawdzięczamy obecnemu burmistrzowi i jego dzielnej radzie twierdzę, że udało się wiele przez ostatnie 6 lat panowania wyżej wymienionych. To fakt. Jednak wiele nie oznacza dobrze, racjonalnie, mądrze, przemyślanie czy przyszłościowo. Oczywiście nie można zaspokoić oczekiwań, ambicji wszystkich kłodzczan jednocześnie, zawsze znajdą się malkontenci - może ktoś odpowiedzieć.
Patrząc z perspektywy ryzyka jakie niesie ze sobą „priorytetowość inwestycyjna” według Szpytmy , co mamy obecnie? Mamy przepłacony basen, park, fontannę, uregulowany odcinek ścieku zwanego Młynówką, parę chodników oraz tzw. miejsca pracy w Galerii Twierdza.
Przez powyższe mamy pustą kasą i astronomiczne długi, drogą i drożejącą wodę, a podatki lokalne wzrastające z roku na rok. Mamy odpływ (niekonieczne na gondolach) młodych ludzi do bezpieczniejszych przystani życiowych w kraju i poza jego granicami, oraz brak zdolności manewrowej w dziedzinie pozyskiwania tzw. środków własnych, tak potrzebnych do dalszego rozwoju miasta.
Co jeszcze mamy? Zlikwidowany młyn i procesy. Odszkodowania także, ale do wypłacenia! Bizancjum samorządowe w którym koszty osobowe za panowania Szpytmy wzrosły o całe 10 milionów złotych do astronomicznej jak na Kłodzko kwoty 28 milionów rocznie. Mamy Szpytmę wrocławianina, przeżywającego według mnie kryzys wieku średniego na nasz koszt. Volvo, voyage, wypłaty, wydatki i inne wynalazki pozwalające na oderwanie się od obowiązków burmistrzowi, kosztują nas miesięcznie dużo. Ile? Zgadniecie? Obstawiam, że grubo ponad 20 000 złotych miesięcznie. Mamy przechlapane.
Co mógł, a czego nie zrobił Szpytma? Wyobrażam sobie, że z braku podstaw merytorycznych (nieumiejętności szacowania ryzyka w biznesie przez niego, jak i każdego wykształciucha niedzielnego) z którymi minął się na swoich rozlicznych kursach podyplomowych. Jakimś cudem nasz burmistrz nie był w stanie uruchomić potencjału ludzkiego tego miasta. Nie poszedł drogą trudną i wyboistą, a drogą łatwizny. Sięgając po unijne wsparcie, sięgając po kredyt bankowy poszedł drogą „małej architektury”. Uważam, że szeroko rozumiany rynek pracy, który rozrósł się w zakresie niewykwalifikowanej taniej siły roboczej w handlu wielkopowierzchniowym to zbyt mało jak na dzisiejsze standardy, jak na oczekiwania kłodzczan, jak na nasze ambicje. Co z usługami, co z lokalnym średnim i małym biznesem, co z ofertą dla tych podmiotów? Ogólnie, co z atrakcyjnością gospodarczą tego miejsca na ziemi, skoro mekką turystyczną nie byliśmy i nigdy nie będziemy. Szczególnie zważywszy uwagę na to, że mamy doborowe sąsiedztwo w tej materii. Co ze współpracą w samorządach ponad podziałami politycznymi (burmistrz to lokalna prawica, obecnie ,,świdnicka”)? A co z wodociągami kłodzkimi (i innym spektakularnymi pomysłami na ratowanie własnego tyłka) Panie Bogusławie Burmistrzu? To już lepiej nie pytam.
Parafrazując słowa Jacka Welcha (taki tam menager, jednej firmy o wartości rynkowej około 400 miliardów dolarów) „Bez ładu finansowego – osiąganie jakichkolwiek celów społecznych jest po prostu niemożliwe” Panie Bogusławie Burmistrzu. Dzisiaj nie ciekawi mnie jak Bogusław Burmistrz pojmuje zrównoważony rozwój miasta, bo przez ostatnie 6 lat pokazał, że równowadze daje po łbie. Nie ciekawi mnie czy jest Ekonomistą czy tylko pisanym ekonomem, bo odpowiedź znam.
Nie ciekawi mnie, co stanie się z Wami gdy nie pójdziecie do referendum i nie odwołacie jegomościa, bo i tak będziecie musieli to przeżyć. Zbiorowo lub indywidualnie. Ale trzymam za Was kciuki. Czy macie Bogusława Burmistrza za Ekonomistę, czy tylko za ekonoma? Pokażecie to 21 października. Ja akurat jestem w tej komfortowej sytuacji, że mało muszę. A wszystkiego wiedzieć i widzieć nie chcę.
RWS*
*Autor o sobie
Ryszard Wiktor Skowroński.
Moje zainteresowania w sferze społecznej to ekonomia, gospodarka, samorząd.
W sferze prywatnej rodzina,sport i zwierzęta domowe.
W sferze emocjonalnej Bóg, honor, ojczyzna.
Hobby to opisywanie naszej ,,idealnej" rzeczywistości.
Praca to rynek nieruchomości i instrumenty finansowe.
Poglądy przedstawione w powyższym tekście są subiektywną opinią autora i mają na celu wyłącznie zarysowanie proponowanych przez niego idei. Wszelka pojawiająca się w nim krytyka dotyczy działań i opinii, nie osób.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.