reklama

Wywiad z Pania Janiną Bilewicz-Berezowską

Opublikowano:
Autor:

Wywiad z Pania Janiną Bilewicz-Berezowską - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości
Reklama lokalna
reklama

Tęskni Pani za kresami? Zawsze zachwycałam się tamtymi terenami i serce nadal mnie tam ciągnie. Na kresach przeżyłam 17 lat. Wiem, że gdy zabierano nam te ziemie, straciliśmy 50 procent Polski. A w zamian dostaliśmy coś, co trzeba było dopiero organizować. Moje rodzinne strony były bardzo bogate. Mieliśmy czarnoziemy, a także złoża ropy i gazu. Nie były tak uprzemysłowione, jak ziemie odzyskane, ale ludzie żyli tam w przyjemnej atmosferze. Odwiedzała Pani kresy po przesiedleniu? Po wojnie pracowałam między innymi jako pilot wycieczek zagranicznych. Lwów odwiedziłam wówczas dwukrotnie. Niestety nie udało mi się pojechać do Stryja. Obecnie czuje się Pani bardziej kłodzczanką, czy bardziej osobą z kresów? Czuję, że jestem stamtąd, ale moje prawdziwe życie to Kłodzko. Cieszyłam się jak nas tu przywieźli. Dzięki temu byliśmy w Polsce, a nie w ZSRR. Bardzo przywiązałam się do Kłodzka. Tu wyszłam za mąż i wychowałam dwoje dzieci. Tu przepracowałam 40 lat. Chciałaby Pani, żeby kresy wróciły do Polski? Bardzo bym chciała. To kolebka polskiej kultury. To straszne, że Stalin i Churchill tak przehandlowali nasze ziemie. Kresowianie zawsze tak uważali, ale przez lata PRL-u nie wolno było o tym głośno mówić. Szkoda mi tamtych ziem. Gdyby Polska na powrót je odzyskała, chciałaby Pani tam wrócić? Jestem już na to za stara. Tam trzeba byłoby budować Polskę od nowa, a to zadanie dla młodych, a nie starych. Minęło za dużo lat, żeby wrócić tam, ot tak po prostu. Mój dom to Kłodzko. Teraz nie wyobrażam sobie sobie żyć gdzie indziej. Mogłabym wyjechać do córki do Wrocławia albo do rodziny zagranicę, ale zwyczajnie nie chcę. Co było dla Pani większą traumą, wojna czy przesiedlenie? Wojna to były strasznie ciężkie czasy dla mojej rodziny. Ojca zabrali Sowieci, już nigdy go nie zobaczyłam, babcia umarła, matka zaczęła chorować na serce. Sama, jako dziewczyna, nie rozumiałam wojny. Pamiętam pierwsze bombardowanie, jakie przeżyłam. Siedziałam z bratem pod bzem, a w oddali samoloty zrzucały mnóstwo bomb na miasto. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z zagrożenia. Dopiero matka zabrała nas do piwnicy. Innego razu, w trakcie nalotu, odłamek pocisku odciął mi szpic w pantoflu. Nic mi się nie stało, ale w tym samym bombardowaniu zginął mój szef z pracy. Kiedy Niemcy wycofywali się, proponowali nam, żebyśmy jechali razem z nimi, ale wtedy nie byliśmy na to gotowi, woleliśmy się trzymać rodziny. Na przesiedlenie zdecydowaliśmy się ostatecznie ze strachu przed byciem częścią ZSRR, przed wywózkami na Sybir. Baliśmy się także Ukraińców. Odkąd zaczęła się wojna, żyliśmy także w stresie przed nimi. Kobiety i dzieci spały często w piwnicach, a mężczyźni uzbrojeni w pałki pilnowali, żeby Ukraińcy nas nie wyrżnęli. Wojna była zdecydowanie gorsza od przesiedlenia. To nie znaczy jednak, że transport był dla nas łatwy. Nie wiedzieliśmy, dokąd dokładnie jedziemy i co zastaniemy na miejscu. Nie mogliśmy mieć radia. Za to można było trafić na Sybir. Nie docierały do nas żadne informacje. Ja miałam pecha, bo jechałam w odkrytej lorze. Lipiec był wtedy deszczowy, a transport trwał dwa tygodnie. Po przyjeździe do Kłodzka poczułam się dobrze. Było tu zielono i pięknie. Duże wrażenie zrobiła na mnie twierdza. Poza tym od razu poczułam się tu potrzebna. Miałam ładny charakter pisma i dostałam pracę w ratuszu. Dzięki temu miałam na jedzenie dla siebie i dla rodziny. Wreszcie nie chodziliśmy głodni. Wtedy jeszcze nie wypłacano nam za pracę pieniędzy. Ma Pani w sobie żal o tamte czasy? Mam wielki żal do Sowietów. Po tym, jak zabrali mi ojca – został aresztowany w pracy – wszystko spadło na moje barki. Ale nie chodzi tylko o ciężką pracę i głód. Przez długi czas żyliśmy w niepewności. Szukaliśmy ojca wśród ciał wyciąganych z kanałów. To był straszny widok. Nie mam żadnych dobrych wspomnień z okresu wojny.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama