Firma prowadzona przez Bogusława Klimczuka przez 7 lat zyskała renomę nie tylko w Gorzanowie, ale także okolicznych wioskach i Kłodzku.
- Co najmniej dwa razy w tygodniu jeżdżę wieczorami z Kłodzka do Gorzanowa po świeży chleb i bułki. Takich wypieków nie można kupić w żadnym sklepie – mówi pan Jacek, który jako pierwszy zadzwonił do nas ze smutną wiadomością, że piekarnia kończy działalność.
Prosty przepis
Przepis na smaczny chleb i sukces był w Piekarni Gorzanów bardzo prosty.
– Żadnych prochów: polepszaczy, spulchniaczy i konserwantów. Chleb wyrabiamy z mąki, wody, drożdży i soli – mówi Bogusław Klimczuk. - Taki chleb musi kilka godzin rosnąć, zanim trafi do pieca opalanego węglem – dodaje i zaznacza, że w piekarni rzemieślniczej nie przeskoczy się czasu potrzebnego do upieczenia chleba. Poza tym małe piekarnie są bardzo wrażliwe na każde zawirowanie cenowe na rynku, tymczasem w tym roku...
To było szaleństwo
W tym roku niekorzystnych zmian, jakie dotknęły małą rzemieślniczą piekarnię, było bardzo dużo.
- Zaczynając od polskiego ładu, poprzez inflację aż do horrendalnych podwyżek cen za węgiel, którym opalamy przecież nasz piec – wymienia właściciel Piekarni Gorzanów. - Od kilku miesięcy musiałem dokładać do interesu, więc zdecydowałem o zamknięciu firmy – wyjaśnia.
Próby ratowanie formy niewiele dały, a podwyżki cen chleba o kilkaset procent zniechęciłyby większość klientów.
Prosto z piekarni
Gorzanowskie wypieki były sprzedawane w piekarni w Gorzanowie (rano i wieczorem oraz w małym punkcie na os. Kruczkowskiego w Kłodzku.
- Sami piekliśmy i sami sprzedawaliśmy nasze wyroby. One nie trafiały do sklepów. Praktycznie bez reklamy zyskaliśmy stałych klientów i renomę – mówi z dumą Klimczuk, który z wykształcenia jest socjologiem. - Piekarnia w Gorzanowie nie należy do mnie. Ja ją tylko dzierżawiłem, więc może znajdzie się ktoś, kto zechce wznowić tam produkcję, choć w obecnych czasach to chyba niemożliwe – dodaje.
Odeśpi 7 lat
Bogusław Klimczuk na razie nie myśli o kolejnym interesie. Kiedy wygasi na dobre piec, będzie musiał jeszcze zamknąć firmę.
- Nie mam żalu do rządu, czy kogoś personalnie. Stało się, jak się stało i trzeba się z tym pogodzić. Co dalej? Jeszcze nie wiem, ale na pewno będę chciał najpierw odespać te 7 lat, podczas których musiałem wstawać o 5 rano – śmieje się sympatyczny piekarz z Gorzanowa.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.