reklama

Roztoki – moja miłość

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Roztoki – moja miłość - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZe Zbigniewem Sobańskim o miłości do Roztok, zachwycie nad „małą Ojczyzną” i planach na przyszłość rozmawia Magdalena Głaz.
Reklama lokalna
reklama

Wyjechał Pan wiele lat temu z rodzinnych Roztok, ale chyba tyko fizycznie. Mam wrażenie, przeglądając pana profil facebookowy, że pana myśli i serce są ciągle na ziemi kłodzkiej, zwłaszcza w Roztokach. Urodziłem się w Roztokach w rodzinie bibliotekarza i nauczycielki języka polskiego. Dorastałem w atmosferze ciekawości świata, przesyconej ogromną ilością pochłanianych książek. Wokół mnie zawsze była piękna przyroda i mnóstwo zabytków, które jeszcze wtedy nie były tak zniszczone, jak są dziś. Rodzice wpoili mi miłość do przyrody, kultury, zbudowali moje poczucie piękna i dobra. Z Roztokami rozstałem się w 1978 r. wybierając drogę życia żołnierza, która zawiodła mnie do Poznania. Tu założyłem rodzinę, tu odszedłem na emeryturę. Jestem jednak czynny zawodowo, zajmuję się oświatą dla dorosłych i pracuję jako wykładowca w Wyższej Szkole Handlu i Usług w Poznaniu. Dlaczego stał się pan kronikarzem gminy Międzylesie? Z czasem moje zamiłowanie do mojej „małej Ojczyzny”zaczęło przybierać na sile. Im dłużej pozostawałem poza domem rodzinnym, tym było ono silniejsze. Czułem, że mam wielki dług; wobec rodziców, dobrych sąsiadów, koleżanek i kolegów z ławy szkolnej, dług wdzięczności za dobre serce, które ci ludzie mi okazywali, kiedy jeszcze żyłem między nimi, za dobre wspomnienia. Czy to też chęć promocji Roztok, ale i ocalenia zabytków? Założyłem, że pisząc o Roztokach spopularyzuję tę miejscowość i przyciągnę do nich innych ludzi, młodych, z inicjatywą, z pomysłami, z nowym spojrzeniem na niewykorzystany potencjał, jaki w tych terenach drzemie, czego konkretnym przykładem jest choćby Goworów. Dzięki temu, być może uda się uratować, to co jest jeszcze do uratowania, naprawić błędy prowadzące do zniszczeń i zaniechań. Być może uda się odzyskać część dóbr kultury, zabytków ruchomych, które jeszcze nie uległy zniszczeniu, a czasami tylko znajdują się tam, gdzie nie powinny. Nawiąże tu choćby do bezskutecznych jak na razie starań społeczności Roztok o odzyskanie ołtarzy z kościoła p.w. Św. Marcina, które na skutek zaniedbań, oddane do renowacji już z niej nie wróciły. I w tym, i w wielu innych przypadkach przeraża mnie bezradność organów powołanych do ochrony dóbr kultury, zabytków, ich inercja w ratowaniu tego, co do uratowania jeszcze jest. Konkretny wymiar w postaci moich działań popularyzujących piękno Roztok i okolicy, ich zbytków, ich historię i życie zwykłych ludzi na przestrzeni wieków przyjęła moja pasja po odejściu na emeryturę. Zacząłem szperać po archiwach, szukać źródeł, dokumentacji fotograficznej, rozmawiać z ludźmi, gromadzić ich wspomnienia i tak powstał pierwszy album o Roztokach liczący ponad 300 slajdów dokumentujących rok po roku historię wsi od 1359 r. Kolejne albumy poświęciłem rodom panującym na tych ziemiach; von Glaubitzom, von Tschirnhausom i von Althannom. Wiele miejsca w swoich pracach poświęciłem zwykłym ludziom; sołtysom, proboszczom, chłopom i rzemieślnikom, tragedii tych ludzi w I Wojnie Światowej. Szczególne miejsce z powodów sentymentalnych wśród moich albumów zajmuje „Wielka woda w Roztokach” – monografi a kataklizmów, które dotknęły wieś i okolicę na przestrzeni dziejów, ze szczególnym uwzględnieniem tragicznej powodzi z 1997 r. Jakie ma pan teraz plany na promowanie Roztok? Aktualnie próbuję dokonać inwentaryzacji dzwonów kościelnych w całym dekanacie Międzylesie, tych obecnych, jak i tych, które zmieniły miejsce pobytu, czy też zniknęły w mrokach dziejów. Rozpoczynanie nowego wątku wcale jednak nie oznacza, że którykolwiek z moich albumów uważam za zamknięty, wszystkie są na bieżąco aktualizowane. Czy w planach jest wydanie książki o Roztokach i gminie Międzylesie? Nie, nie wydałem jeszcze żadnej książki, choć moim marzeniem jest, żeby to uczynić. Póki co publikuję na zasadzie non profit na portalu społecznościowym . Ma to dużo zaletę – pozwala na bieżąco toczyć dyskusję z czytelnikami, korygować nieścisłości, doprecyzować i rozwijać wątki. Przez kilkanaście lat wykonałem ogromną pracę, nie było by to możliwe bez ogromnej życzliwości z jaką się spotykam, bez materialnego wsparcia w postaci materiałów dokumentacyjnych. Wsparcia obecnych , ale i byłych mieszkańców Roztok, którzy w wyniku tragedii II Wojny Światowej swój Heimat musieli opuścić. Nie chcę, a nawet nie jestem w stanie wymienić tych wszystkich ludzi z nazwiska, ale zapewniam, że mają moją ogromną wdzięczność.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama