reklama

Raftingiem po islamie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Raftingiem po islamie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości
Reklama lokalna
reklama

Jacka nudzą takie sprawy - ciągła praca, brak zabawy. Taką frazę, zamiast powieści, na wielu kartkach papieru pisał bohater „Lśnienia” Stanleya Kubricka (fenomenalna rola Jacka Nicolshona). Początek felietonu podpowiedziała mi żona, widząc jakie cierpię katusze w związku z obowiązkiem napisania urlopowego felietonu. Mam nadzieję, że poważniejszych analogii do bohatera „Lśnienia” nie dostrzegła; wierzę, że ich nie ma... Od 11 dni jestem w Turcji (stan na niedzielę, 20 września). Zwiedziłem dwa meczety: wiejski z dwoma minaretami i duży w Manavgacie z czterema. Mogłem do nich wejść i, jako turysta, zrobić zdjęcia. Żadnych opłat, nagabywania o jałmużnę, żadnych elektronicznych aniołków, jak ten koszmarek, który jeszcze dwa lata temu, bez końca prosił o kolejny datek w kościele na górze Igliczna niedaleko Bystrzycy Kłodzkiej. Cóż, nowoczesny islam w wydaniu tureckim znacząco różni się od tradycyjnego, polskiego katolicyzmu. Niestety na naszą niekorzyść. Nie ma w nim kościelno – państwowych powiązań (żaden imam nie mówi, że rozdział państwa od religii to coś sztucznego), nie ma ślubów konkordatowych, a muzułmańskie cotygodniowe święto, przypadające na piątki, nie pokrywa się z dniami ustawowo wolnymi od pracy, czyli tak jak w Europie: sobotami i niedzielami. Od 11 dni jestem w Turcji. Dałem się namówić na rafting, czyli spływ pontonem po górskiej rzece. Zasmakowałem w prawdziwej przygodzie, a nie jej namiastce. Były wodne bitwy, katarakty i wrzucanie uczestników raftingu do krystalicznie czystej wody, a potem smaczny pstrąg pieczony w winogrono- wych liściach. W Polsce takich raftingów nie ma nigdzie, bo nie ma takich rzek. W Polsce, jak tylko wrócę z urlopu, z racji wykonywanego zawodu, wrzucony zostanę w wir politycznego, przedwyborczego raftingu. Też będą bitwy, próby zatopienia lub wyrzucenia kogoś za burtę z listy z nazwiskami kandydatów do Sejmu. Czy brakuje mi tego? Oczywiście, że nie. Gdybym tylko mógł, siedziałbym dalej w Alanyi i pisał: Jacka nudzą takie sprawy - ciągła praca, brak zabawy... W takim pisaniu na pewno jest mniej szaleństwa, niż w politycznym raftingu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama