Ktoś wjechał quadem do Białej Lądeckiej. Utknął w korycie rzeki i pozostawił pojazd w wodzie. Do zdarzenia doszło w niedzielę, 19 czerwca, około godz. 14.00, w Żelaźnie. Sytuacja zaniepokoiła jednego z kierowców jadących pobliską drogą krajową, który zadzwonił na straż pożarną. Quada z rzeki wyciągnęli strażacy z jednostek w Żelaźnie i Kłodzku. W momencie ich przyjazdu, pojazd stał w wodzie, na kołach, z włączonym silnikiem i światłami, ale bez kierowcy. Na miejscu interweniowała też policja. Okazało się, że właścicielem czterokołowca jest mieszkająca we wsi, 41-letnia kobieta. Ona też przyznała się funkcjonariuszom do prowadzenia quada. Pomimo że wjeżdżanie do rzek jest niezgodne z prawem, a w tym konkretnym przypadku pociągnęło to za sobą kosztowną akcję 4 wozów i 18 ratowników straży pożarnej, policjanci podeszli do sprawy pobłażliwie i nie wymierzyli żadnej kary. Mętnie wyglądają również ustalenia, jakie poczynili. Z jednej strony policja nie uznała tego za wypadek, z drugiej – funkcjonariusze, którzy przyjechali do zdarzenia, określili działania kierowcy quada jako nieumyślne. Jak można nieumyślnie wjechać do rzeki? – Na to pytanie Wioletta Martuszewska, rzecznik prasowy kłodzkiej policji, nie chciała udzielić nam odpowiedzi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.