Przyszli z asystą policji

To kolejny odcinek batalii o dach państwa Kasper. Od 29 sierpnia żyją oni w budynku, który zamiast dachu ma folię. Firma budowlana, która miała dach wyremontować, tego dnia ściągnęła dachówki i już się nie pokazała. Jeszcze tego samego dnia przyszła ulewa, która zalała mieszkanie państwa Kasper. W poniedziałek do mieszkańców przyszła inspekcja z ZUK. Z policją. - Czemu oni na mnie policję nasyłają, przecież ja nie zabiłam nikogo, nie okradłam, chcę tylko mieć dach - mówi Maria Kasper. - Przecież niedługo zima, co my bez dachu na zimę zostaniemy? - Pan Zdzisław Kasper wielokrotnie kierował groźby karalne wobec pracowników spółki oraz wykonawcy remontu dachu. W tej sprawie toczy się postępowanie prowadzone przez Komisariat Policji w Bystrzycy Kłodzkiej - mówi Kazimierz Sołotwiński, prezes zarządu ZUK w Bystrzycy Kłodzkiej Sp. z o. o. - Groźby te kierowane wobec pracowników wzbudziły u nich uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione. Wobec powyższego asysta policji była uzasadniona zapewnieniem im bezpieczeństwa. - To nieprawda, nikt nikomu nie ubliżał i nikt nikomu nie groził - mówi z kolei Maria Kasper. - Mi prezes powiedział, że to wet za wet: my na nich nasyłamy prokuraturę, to oni na nas policję.