Wszystkie gminy do 20 tys. mieszkańców, w których wyborcza frekwencja przekroczyła 60 procent, miały otrzymać po 500 tys. zł. Gmina z najwyższą frekwencją w powiecie dodatkowo 2 mln zł. Takie obietnice złożył przed wyborami rząd PiS. Półtora miesiąca po wyborach niemal pewne jest, że gminy będą musiały obejść się smakiem
Jeżeli gmina była najlepsza w swoim powiecie, to powinna 2 mln zł: 1 mln na remonty remis, drugi milion na budżet obywatelski (lub inny cel). Poza tym dwóch ministrów (sportu i rolnictwa) zadeklarowało, że każda gmina, w której frekwencja przekroczy 60 procent dostanie 250 tys. zł na lokalny klub sportowy i drugie tyle na organizację zajmującą się kulturą ludową (głównie to koła gospodyń wiejskich).
W związku z tym, że frekwencja w kraju sięgnęła prawie 75 procent, większość gmina przekroczyła 60-procentowy próg (w powiecie kłodzkim wszystkie gminy, ale Kłodzko i Nowa Ruda nie mogą liczyć na pieniądze, bo to miasta powyżej 20 tys. mieszkańców). Kwota potrzebna na wypłacenie nagród za frekwencję to ok. 1,6 miliarda zł. Wychodzi na to, że skończy się na obietnicach.
Nie dostaliśmy 500 tys. zł za frekwencję wyborczą, choć w Bystrzycy Kłodzkiej też przekroczyła ona 60%. Może te pieniądze byłoby wypłacone, gdy wygrała partia, która rządziła przez ostatnie 8 lat
– mówi Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej.
Wychodzi na to, że profrekwencyjna akcja rządu Morawieckie skończy się na obietnicach.
Zobacz również: Bitwa o Remizy. Która gmina dostanie rządowe dofinansowanie?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.