reklama

Pięć tygodni na lockdown`ie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Pięć tygodni na lockdown`ie  - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWielka Brytania ma za sobą 5 tygodni restrykcji i zakazów. O tym jak lockdown (zakaz wyjścia) respektują na wyspach opowiada Marta Słonka. Kłodzczanka mieszka w Glasgow już 13 lat. Ostatnio przez epidemię zbliżyła się do Polski. Dlaczego?
Reklama lokalna
reklama

- Do Szkocji wyjechałam 13 lat temu, dokładnie 8 mają – mówi Marta Słonka. - Czy mój kontakt z rodziną został ograniczony przez wirusa? Wprost przeciwnie. Kilka dni temu spędziłam z mamą prawie dwie godziny na video rozmowie. Mama pomagała mi naprawić maszynę do szycia: ona, w końcu jest krawcową, wydawała instrukcje, ja regulowałam ustawienia. Po dwóch godzinach udało się nam naprawić maszynę. Pierwsze ściegi przetestowałam, szyjąc maseczkę na twarz – śmieje się kłodzczanka. Nie siedzi bezczynnie Nasza informatorka mówi, że w czasie lockdown`u (zakaz wyjścia) ciężko pracuje. Co robi? Okleiła auto na żółto, bo ponoć teraz tak jest modnie, zrobiła porządek w szopce, udało się jej ocieplić szkopkę od środka. - Zdążyliśmy się zaopatrzyć w watę i całą resztę materiałów potrzebnych do remontu, a nie było to łatwe, bo Brytyjczycy masowo wykupywali takie rzeczy, by zrobić mniejszy lub większy remont w swoim domu lub mieszkaniu – opowiada Słonka. - Co jeszcze robiłam? Ostatnio czyściłam kajak ze starej farby. Niewdzięczna robota, podczas której opiekłam sobie rękę. Poza tym pomalowałam sypialnie (tu też dobrze było zaplanować kupienie farb). Teraz pracuje nad budową łóżka w kamperze, bo jak już pozwolą nam podróżować, to chcemy pojechać choć nad jezioro – zdradza swoje plany. Zachowują spokój Korzenie słynnego brytyjskiego powiedzenia „zachowaj spokój i kontynuuj” sięgają II wojny światowej. Teraz „keep calm and carry on” zostało mottem brytyjskiego narodu. - W czasach panującej pandemii powiedzenie to dodaje ludziom odwagi i otuchy, pomimo, że statystycznie Wielka Brytania jest już na trzecim miejscu jeśli chodzi o liczbę ofiar koronawirusa, która przekroczyła 28 tysięcy (stan na 3 maja – przyp. red.) - opowiada Marta Słonka. - Brytyjczycy zastanawiają się, jak będzie wyglądać nowa normalność. Rząd brytyjski jest krytykowany za opieszałość w działaniu. Premier Boris Johnson po prawie miesięcznej rekonwalescencji pokonał wirusa i wrócił na scenę polityczna. Zapowiedział rozluźnianie zakazów, ale nie podał konkretnych dat ani decyzji – dodaje. Smith chwycił za pędzel Dla obywateli Wielkiej Brytanii zakaz poruszania oznacza izolację w domach. Za wyjątkiem kluczowych pracowników, do których zalicza się służba zdrowia, kierowcy zaopatrzenia, pracownicy sklepów spożywczych czy farmaceuci, inni nie pracują. Co z wolnym czasem robi statystyczny Mr. Smith? - Jeśli ma w garażu farbę to maluje dom, lub próbuje sprzedać bezcenną puszkę za grubą kasę. Sporo ludzi miało taki pomysł, więc farby i przybory malarskie znikają ze sklepowych półek. Można liczyć na sąsiada, który przez plot przerzuci pół puszki farby, w zamian za kilka par rękawiczek. Sklepy budowlane otworzyły się po kilkutygodniowej przerwie. Jednak cierpliwe stanie w kilkugodzinnej kolejce przed sklepem nie gwarantuje, że wszystko kupimy. W sklepie trzeba pamiętać o dystansie 2 metrów i nieobowiązkowym, ale zalecanym noszeniu maseczek. Respiratory zamiast odkurzaczy? Jak brytyjska służba zdrowia radzi sobie z epidemią? Na szczęście obawy, że zabraknie respiratorów nie sprawdziły się. Brytyjczycy mieli jednak – w razie takiej sytuacji – plan awaryjny – odkurzacze. - Największy producent odkurzaczy dostosował linię produkcyjną do wyrobu urządzeń ułatwiających oddychanie – śmieje się Marta Słonka. - Nie rozpoczął produkcji, ponieważ nie było takiej konieczności – dodaje. Występują za to opóźnienia w dostawach jednorazowej odzieży ochronnej. Jak radzą sobie z tym ludzie na wyspach? Używają jednorazowej odzieży kilkakrotnie. Może dlatego zmarło już ponad 100 pracowników służby zdrowia. Spiskowe teorie  zamknięci w domach spekulują, czy media na pewno mówią im całą prawdę, czy czasem ten wirus nie jest po to, by pozbyć się emerytów i przejąć przez skarb państwa ich emerytury. Niepokoją się także, co z ich wykupionymi letnimi wakacjami? - Starsze pokolenie uczy się, jak zobaczyć krewnych na ekranie telefonu czy tabletu, a czworonogi są w siódmym niebie. Pojawiają się ogłoszenia chętnych do wyprowadzania psów. Zawsze to okazja do dozwolonego wyjścia z domu – relacjonuje Marta Słonka. - Salon w brytyjskim domu pełni teraz kilka funkcji: od sali lekcyjnej, przez biuro dla tych, którzy pracują w domu, po zakład fryzjerski – dodaje.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama