Powiat kłodzki. To chyba jedyna taka sytuacja, kiedy nie myślimy o zagrożeniu, zakażeniu, czy obostrzeniach. Nie w obliczu ciężkiej choroby lub śmierci. Nie kiedy wizyta księdza ma być tą ostatnią. - Zawsze udajemy się do chorego z Sakramentem Chorych jeżeli stan zdrowia się pogarsza, jeżeli istnieje niebezpieczeństwo śmierci, jeżeli chory się źle czuje. Idziemy, bo po to jesteśmy. Powołani do tego by służyć, towarzyszyć ludziom także w takiej chwili, kiedy stan zdrowia się pogarsza. To jest Sakrament Chorych. Bardzo ważny i absolutnie nigdy nikomu ja nie odmówię tego sakramentu, nawet gdybym miał narażać swoje życie i zdrowie – zapewnia ks. Krzysztof Iwaniszyn, proboszcz słupieckiej parafii. - Po to jestem księdzem, żeby towarzyszyć ludziom nie tylko wtedy kiedy jest dobrze, ale przede wszystkim wówczas, kiedy chorują, cierpią, kiedy przeżywają trudności. Ewangelia mówi: choruje ktoś wśród was, sprowadźcie kapłanów kościoła, aby się modlili i namaścili świętym olejem - przypomina proboszcz parafii w Słupcu. Duchowny przyznaje, że były takie sytuacje, że choć w całym kraju szaleje koronawirus nasi księża byli proszeni i szli do chorych z Sakramentem Ostatniego Namaszczenia. - Mój kolega proboszcz niedawno udzielał Sakramentu Ostatniego Namaszczenia w szpitalu w Świebodzicach. Musiał ubrać kombinezon i było namaszczenie bez komunii św. Było samo namaszczenie – opowiada ks. Tadeusz Duda, wieloletni proboszcz parafii w Świerkach, który od 8 października jest na emeryturze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.