Lekarka przed sądem

Jest powszechnie szanowanym lekarzem noworudzkiego szpitala. Przez 60 lat swojej pracy jako pediatra uratowała życie nie jednemu dziecku. Teraz, w wieku 84 lat, stanie przed sądem. Tak zdecydowali kłodzcy prokuratorzy, którzy oskarżyli lekarkę o narażenie 2,5-letniego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. - Wobec manifestowania przez dziecko oraz zgłaszania przez jego matkę objawów chorobowych, w szczególności wysokiej gorączki (do 40 stopni) oraz pogorszenia się stanu zdrowia mimo trzydniowej antybiotykoterapii zaleconej przez innego lekarza, zaniechała zlecenia podstawowych badań diagnostycznych i podjęła decyzję o odesłaniu dziecka do domu - zarzucili prokuratorzy. Śledczy tłumaczą, że skierowali akt oskarżenia, bo zarzuty są poważne. - W toku śledztwa uzyskano opinię Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, z której wynika, że działania diagnostyczno-terapeutyczne oskarżonej były wysoce niezgodne z wiedzą medyczną. W ocenie biegłych nie zleciła ona koniecznych w tej sytuacji podstawowych badań laboratoryjnych, ani też wykonania zdjęcia RTG płuc. W konsekwencji opóźniła wdrożenie leczenia - stwierdzili prokuratorzy. - My jesteśmy tylko ludźmi. Dziecko żyje, jest zdrowe i to jest najważniejsze. A to oskarżenie daje możliwość rodzicom, aby po ewentualnym skazaniu lekarki móc dochodzić odszkodowania od szpitala. I moim zdaniem może o to chodzić - odpowiada Dariusz Zabłocki, ordynator oddziału dziecięcego. Więcej w najnowszym wydaniu ,,Gazety Kłodzkiej" nr 265