reklama

Niemiec molestował opiekunkę

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: foto: pixabay.com

Niemiec molestował opiekunkę - Zdjęcie główne

foto foto: pixabay.com

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTo miała być praca marzeń. Dla pani Stanisławy wyjazd do Niemiec okazał się koszmarem. Teraz kobieta chce walczyć o pieniądze, które jak twierdzi nie zostały jej wypłacone. Sprawdzamy czy rzeczywiście tak jest.
Reklama lokalna
reklama

Praca za granicą to od lat sposób Polaków na życie. Wiele kobiet, aby zarobić decyduje się na pracę jako opiekunka osób starszych. Pani Stanisława zdecydowała się na wyjazd do Niemiec. Tam - jak mówi - przeżyła koszmar. - Umowę miałam podpisaną od 1 grudnia do 4 stycznia. Miałam opiekować się starszą panią, która mieszkała z synem, ale poinformowano mnie, że syn nie zajmuje się matką i potrzebna jest opiekunka - wspomina pani Stanisława ze Ścinawki Śr. - Przyjechałam 1 grudnia. Początkowo syn mnie tylko obserwował. Później zaczął schodzić na dół pijany i dobierać się do mnie. Nie znałam na tyle j.niemieckiego, żeby coś zrobić. Jak nie zgodziłam się na seks z synem, to wyrzucił mnie za drzwi. Zadzwoniłam do siostry, która mieszka w Niemczech. Przyjechała, zabrała mnie i tydzień mieszkałam u niej. Więc nie z mojej winy została rozwiązana umowa z firmą - przekonuje pani Stanisława. Pani Stanisława wraz z siostrą sprawę zgłosiły na policję w Hagen. - Byłam przesłuchiwana. Siostra ze szwagrem pomogli mi w porozumieniu się z policją, która zawiadomiła firmę w Polsce, która załatwiała mi wyjazd i współpracującą z nią firmę w Niemczech - mówi pani Stanisława. Pierwszy taki incydent - U nas taka sytuacja ma miejsce pierwszy raz. Na tym miejscu oprócz pani Stanisławy pracowały jeszcze trzy opiekunki, które cały czas ze mną współpracują, na tym miejscu, czy innym. Nie miałam tam żadnego takiego zgłoszenia - twierdzi pani Monika, właścicielka firmy która wysyła opiekunki do pracy w Niemczech. - Jednej pani, która tam pojechała, syn zaproponował wspólną kolację. Ale kobieta ma w Polsce męża, więc odmówiła i nie było tematu - zaznacza właścicielka biura. Bez pieniędzy za pracę? Doznane krzywdy to jednak nie jedyny problem pani Stanisławy. - Zostałam oszukana przez firmę, która mnie wysłała do Niemiec jako opiekunka. Umowę miałam podpisaną od 1 grudnia do 4 stycznia na kwotę 1500 euro brutto. Pracowałam od 1 do 9 grudnia. Firma chciała mi zapłacić tylko 200 euro, a w rezultacie nie dostałam nic i mam do zapłacenia dodatkowe koszty, bo 50 zł muszę zapłacić pani w biurze za prowadzenie dokumentacji i kolejne 515 zł w ZUSie - twierdzi pani Stanisława. - Jestem bez grosza, a cieszyłam się, że zarobię pieniądze - dodaje. Jest też ta druga strona Zupełnie inaczej sprawę przedstawia pani Monika. - Pani Stanisława pojechała na miejsce nie jako mój pracownik, ale jako osoba, która prowadzi działalność gospodarczą w Polsce, więc rozliczamy się na podstawie faktur. Pojechała na miejsce, a później powiedziała, że syn podopiecznej zaczął ją molestować. Tego samego dnia wyszła z tego mieszkania i całkowicie opuściła miejsce wykonywania usługi - przypomina pani Monika. - Siostra ją zabrała. Po tym zdarzeniu dałyśmy panią na inne miejsce, żeby zarobiła pieniądze z czego została całkowicie rozliczona. Sprawa molestowania została zgłoszona na policję. My ją nadzorowaliśmy z tytułu braku znajomości języka niemieckiego, bo policjanci z Hagen dzwonili do nas z pytaniem o termin wizyty pani na komisariacie. Zostało to pani Stanisławie przekazane, bo policjantka chciała kobietę przesłuchać z tłumaczem, aby rozpocząć czynności w tej sprawie. Niestety pani Stanisława nie pojechała tam, nie porozmawiała też z nimi przez telefon. Nie zrobiła nic w tej sprawie - dodaje. Pani Monika twierdzi, że w dniu kiedy doszło do zdarzenia, umowa z podopieczną została rozwiązana w trybie natychmiastowym, do wyjaśnienia danej sytuacji. - Kiedy pani Stanisława wróciła do Polski rozliczyliśmy 9 dni grudnia z miejsca, na którym doszło do zdarzenia. Ale pani powiedziała, że ode mnie tych pieniędzy nie weźmie. Napisała pismo, w którym wystawiła dwie kwoty, nie wiem skąd te kwoty są wzięte. Pani Stanisława zarobiła 215 euro, a za przepracowane dni chce 300 euro. Za to, że tydzień przebywała u siostry też chce pieniądze ok/ 360 euro - wyjaśnia właścicielka firmy. - Pieniądze z drugiego miejsca pracy zostały wypłacone jej w całości - dodaje. Właścicielka firmy podkreśla, że na razie nikomu nic nie udowodniono. Sprawa została zgłoszona na policję i sprawa powinna być wyjaśniana dalej. Niestety do tego potrzebne jest zainteresowanie nią ze strony pani Stanisławy. Jakby sprawa wyjaśniła się na korzyść poszkodowanej, to kobieta może liczyć na bardzo wysokie odszkodowanie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama