Miasto ma prawie 8 mln zł nadwyżki budżetowej i tak dynamicznie się rozwija, że zamiast na referendum można wybrać się na grzybobranie - do takich wniosków dochodzi się patrząc na miejskie telebimy. Czy wyborcy dadzą się na to nabrać?
Za tydzień, 21 października, odbędzie się w Kłodzku referendum w sprawie odwołania burmistrza Bogusława Szpytmy i 21 radnych miejskich. Tymczasem od kilku dni ktoś na plakatach, billboardach i ekranach diodowych nawołuje mieszkańców miasta, żeby w tym właśnie dniu poszli na grzyby. Kim jest tajemniczy anonimowy grzybiarz? - zastanawia się Romuald Piela
Pojawiły się jak grzyby po deszczu. Są wszędzie: na słupach ogłoszeniowych, billboardach i trzech ekranach diodowych. Przyjezdni, którzy nie orientują się w meandrach kłodzkiej polityki, odnoszą wrażenie, że 21 października odbędzie się w mieście festiwal grzybów, a nie referendum w sprawie odwołania władz samorządowych. Natomiast mieszkańcy Kłodzka zachodzą w głowę, kto zlecił tak drogą kampanię reklamową: partia polityczna, grupa radnych, którzy nie zgadzają się ze stawianymi im przez inicjatorów referendum zarzutami, a może sam burmistrz? Nurtującego kłodzczan pytania, kto chce, by 21 października poszli na grzybobranie, niestety nie udało się rozwikłać.
- Emisję reklamy "Idź na grzyby" zleciła osoba prywatna i zastrzegała sobie anonimowość - stwierdziła Karolina Pszeniczna z Kłodzkiego Centrum Kultury Sportu i Rekreacji, instytucji która zarządza ekranami diodowymi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.