reklama

Michnik: Władze pozbyły się mnie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Michnik: Władze pozbyły się mnie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrzeczytaj wywiad z Bogusławem Michnikiem, byłym dyrektorem KOK-u.
Reklama lokalna
reklama


Z Bogusławem Michnikiem, poetą i fotografikiem i wieloletnim dyrektorem Kłodzkiego Ośrodka Kultury rozmawia Witold Kozakowski

Co robi na zasłużonej emeryturze człowiek tak aktywny w życiu zawodowym jak Pan?

- Zasłużona? Nie sądzę, że na taką emeryturę „zasłużyłem” Praca, którą wykonywałem, stanowiła rodzaj twórczości. Czy wraz z osiągnięciem pewnego wieku powinno się przestać komponować, pisać wiersze, tworzyć nowe fakty kulturalne? Taką przecież była działalność KOK-u. Stanowiła wypowiedź poprzez odpowiednio zaprogramowane koncerty, wystawy, spotkania. Często prowokowała tworzenie nowych zjawisk. Czyż takim nie była „Historia pięciu wierszy” Tadeusza Różewicza? Publikacja, która zapoczątkowała nowy sposób prezentacji i interpretacji twórczości. Jestem na emeryturze, bo władze „wycięte żywcem z kuriera”(Bareja!) z ulgą, a może nawet z satysfakcją, pozbyły się mnie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż byłem niejako wynajęty, gdyby nie fakt, że wraz ze mną pozbyto się mojego i moich współpracowników dorobku. Łącznie z marką, którą udało się wypromować na najlepszą w skali co najmniej Dolnego Śląska. W tym wszystkim przykre jest to, że dzieło dewastacji wsparli moi byli pracownicy  bezpośrednia następczyni: chórzystka reżyserowana przez swojego męża. To on  zlikwidowali najważniejsze przedsięwzięcia i pozbyli się najbardziej twórczych osób związanych z ośrodkiem. Kolejnym dyrektorom łatwo już przyszło wprowadzać na puste pole swoje pomysły i do przybudówki jedynie słusznej partii dołączyć coś w rodzaju kultury, maskując dla niepoznaki fronton dawnego ośrodka siatką ochronną. Od tej pory mieszkańcy Kłodzka przestali być narażani na potykanie się o jakichś Różewiczów, Pendereckich, Chorosińskich, Ojstrachów, Olków i Dyżewskich.

Władze mogły wreszcie odetchnąć z ulgą i – pomiędzy żłóbkiem a żłobem – gry i zabawy ludowi kłodzkiemu fundować: to ich w gondoli pobujać, wysłać na ślizgawkę albo na twierdzy dać się pobawić żołnierzykami; niektórych spakować, innych, bardziej szpakami karmionych, rozpakować.

Ze wszystkimi zagrać w zamknięte karty, by przegranych wygwizdać. Więc co mam robić na emeryturze? Z konieczności, jak przystało dinozaurowi, zostałem strażnikiem przeszłości. Nie zaniedbuję też swojej twórczości, na którą w poprzednim życiu nie miałem czasu. A tak w ogóle to mam szczęście, że już nie muszę się martwić wzrostem Matki Boskiej w szopce, ani zbyt małą pensją ulubionej przez władzę miejscowej divy.

Bądźmy sprawiedliwi, nie wszystko zlikwidowano, co łączyło się z KOK-m. Została Galeria pARTer, teatralne Zderzenia, chór...

Trawestując Wyspiańskiego mogę rzec, że ostał się ino chór! Galeria tak, ale tylko nazwa, za którą nie kryje się już sztuka. W większości wciska się tam bohomazy i podróby. Rozmyślnie nie mówię, że kicz, gdyż kicz przynajmniej należy do sztuki, zajmując miejsce tuż przy arcydziele. Ze Zderzeń pozostały tylko wspomnienia. Tegoroczne w połowie prezentowały (dokładnie trzy z sześciu) produkty lokalne  wielokrotnie reanimowane, także w ramach tego niegdyś międzynarodowego festiwalu. No, jest jeszcze kino. Było nie było film się nie urwał! Patrząc z zewnątrz, to film w tej nowej placówce odgrywa znaczącą rolę. Powiem więcej, filmów w centrum było tak dużo, że jego pracownicy nie dawali sobie z nimi rady. Żeby temu zapobiec, w styczniu tego roku powołano specjalną instytucję, której załoga już po dziesięciu miesiącach działalności wyświetliła cztery filmy (sic!). Koszt niewielki: zaledwie 120 tys. zł plus trochę na pensje dla kadry.

Ponad czterdzieści lat pracy na rzecz kultury kłodzkiej to prawdziwy szmat czasu. Które lata postrzega Pan jako szczególnie ważne dla miasta?

Za najważniejsze uważam dwie dekady: lata sześćdziesiąte i osiemdziesiąte ubiegłego  wieku. W latach sześćdziesiątych kultura kłodzka, po trudnych czasach stalinowskich, zaczynała budować swoją tożsamość. Głównym centrum, wokół którego skupiła się ówczesna inteligencja stał się Powiatowy Dom Kultury, poprzednik Kłodzkiego Ośrodka Kultury. Jego działania wspierała szkoła muzyczna, Towarzystwo Miłośników Ziemi Kłodzkiej, Klub Twórczej Inteligencji, Oddział Związku Polskich Artystów Plastyków, miejscowa biblioteka oraz Wydział Kultury przy Powiatowej Radzie Narodowej, z jego niezapomnianym kierownikiem, Romanem Sakalukiem. Jednak najważniejszą rolę odegrali ludzie: artyści plastycy, muzycy, literaci. Wtedy powołano do życia najważniejsze po II wojnie światowej przedsięwzięcie, jakim były Kłodzkie Wiosny Poetyckie. Po stagnacji późnych lat siedemdziesiątych, kolejne przyniosły ożywienie w działalności kulturalnej. Wiem, że brzmi to niewiarygodnie. Przecież był sierpień, potem stan wojenny... a jednak. Ludzie w tamtych czasach chcieli być blisko siebie. Dla kultury w takich środowiskach, jak nasze otworzyła się nowa przestrzeń. Artyści, rezygnując z udziału w dotychczasowych centrach chętniej uczestniczyli w działaniach podejmowanych przez naszą placówkę. Potrzebowali nieskażonego polityką miejsca dla swojej sztuki. Odzewu odbiorców, widzów, słuchaczy.

I my im to zapewniliśmy. Wydawaliśmy ich książki, prezentowaliśmy ich malarstwo, organizowaliśmy koncerty. To wtedy rozwinęła się Witryna Artystów, publikując utwory poetów z USA, Holandii, Belgii, Izraela, Chin obok twórców z naszego regionu (Krzysztof Śliwka, Michał Fostowicz, Zofia Mirska, Karol Maliszewski, Wojciech Strugała i inni).

W kłodzkich kościołach odbyły się pierwsze Wieczory Muzyki Organowej, Galeria Sztuki KOK wraz z klubem literackim i klubem fotograficznym przyjmowała artystów dosłownie z całego świata w ramach Kłodzkich Wieczorów Artystycznych. Odbywały się sesje literackie, autorskie projekcje filmów, spotkania dyskusyjne, unikatowe koncerty itd. Na kilka lat Kłodzko stało się niekoronowaną stolicą kultury Dolnego Śląska, którą nawiedzała publiczność od Szczecina i Suwałk po Małopolskę i Śląsk. Zwieńczeniem tego było otrzymanie Dolnośląskiego Klucza Sukcesu.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama