W okresie międzywojennym stał tam pomnika Fryderyka Wilhelma Götzena. Po II wojnie światowej najpierw przerobiono go na postument upamiętniający wojska radzieckie, a potem obelisk reklamował PZU. Tak w Kłodzku powstała pomnikowa matrioszką, jakiej nie ma chyba żadne inne miasto. Teraz sterczący kikut ma zostać zazieleniony. Baza pomnika zostanie wykorzystana do stworzenie zielonych ścian.
- Nie ma możliwości, żeby to rozebrać, bo mamy już projekt i przyznane na to pieniądze – tłumaczył Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Całość będzie zabudowa i w żaden sposób nie będzie się kojarzyła z pomnikiem wojsk radzieckich – dodawał, ale jak grochem o ścianę, bo na kolejnej sesji głos w sprawie zabrał radny Bogusław Procak.
- Mam sprawę do dwóch radnych i do panów burmistrzów. W zawiązku z dyskusją pomiędzy burmistrzem a radnym Stanisławem Bartczakiem, jak i dyskusji pomiędzy radnym Krzysztofem Mąką i zastępcą burmistrza (obie dotyczyły rozebrania pomnika przy ul. Daszyńskiego – przyp. red.) postanowiłem poprosić panów radnych o zawarcie kompromisu z burmistrzami – stwierdził radny Procak i od razu sam narzucił czterem dorosłym mężczyznom wymyślony przez siebie kompromis.
Na czym miałby on polegać? Zdaniem Procaka pomnik należało by do połowy otoczyć zielenią, natomiast na drugie połowie umieścić napis. Jaki?
- Oto symbol ustroju totalitarnego, który w przeszłości zagłodził wiele milionów istnień ludzkich, a dzisiaj gwałci i morduje ukraińskie kobiety i dzieci – wyrecytował proponowany napis na pomnik.
Burmistrz po raz kolejny stwierdził, że cały postument zostanie pokryty ścianami zieleni.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.