reklama

Kłodzko - miasto wraków. Ma kilkanaście niezarejestrowanych aut, dlatego mówią o nim król

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Kłodzko - miasto wraków. Ma kilkanaście niezarejestrowanych aut, dlatego mówią o nim król - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Bez szyb i tablic rejestracyjnych, bez kół, z otwartymi drzwiami, niektóre nadpalone – na kłodzkich ulicach aż roi się od wraków aut. Kto i dlaczego stawia je w centrum miasta?
reklama

Kłodzko. Jeszcze dwa lata temu zdezelowane samochody, stały masowo na parkingu przy u. Zajęczej. Po interwencjach mieszkańców oraz Gazety Kłodzkiej wraki stamtąd zniknęły i...

Zaczęły się pojawiać w mieście, na starówce – mówi nasz Czytelnik.  Z tego co wiem, zwozi je do nas jeden człowiek, ja mówię na niego król wraków. Pytanie tylko dlaczego służby mundurowe nie zainteresują się jego chorą działalnością – dodaje. Wraki można zobaczyć m.in. na ul. Czeskiej i na parkingu przy ul. Stryjeńskiej.

Auta słupów

Okazuje się, że są problemy z ustaleniam właścicieli tych zdezelowanych samochodów.

Są oficjalnie zarejestrowane na ludzi z różnych miast Polski. Ostatnio dotarliśmy do właściciela z Niemczy. Okazało się, że to bezdomny, czyli po prostu tak zwany słup, na którego ktoś zarejestrował auto – wyjaśnia Michał Tułacz, szef kłodzkiej straży miejskie. Oczywiście takie wraki mamy prawo usuwać z ulic. Problem w tym, że parking do tego przeznaczony jest już zapełniony po brzegi – dodaje.

Na placu przy Zakładzie Administracji Mieszkaniami Gminnymi stoi już kilkanaście zdezelowanych samochodów.

Dotarliśmy do króla

Dlaczego wraki ludzi z całej Polski trafiają na kłodzkie ulice? Czy rzeczywiście w mieście nad Nysa jest król wraków? Nam udało się dotrzeć do mieszkańca ul. Czeskiej, który – jak twierdzi – jest właścicielem kilku zdezelowanych samochodów. Jeden stoi przy budynku, w którym mieszka pan Wojciech. To Skoda Oktawia na trzech kołach.

- Żaden z mnie król wraków, są więksi w tym mieście. Ja mam w tej chwili kilka niezarejestrowanych samochodów. Ludzie mi je niszczą albo nawet podpalają i dlatego robią się z nich warki
– mówi ze śmiechem mieszkaniec Czeskiej.

To niezły biznes

Choć pan Wojciech nie chce mówić o szczegółach, można wywnioskować, że to całkim dochody interes. Jakim cudem? Części samochodowe z warku są dużo droższe, niż auto oddane na złomowisko. Dlatego król wraków kupuje takie auta, ale ich nie przerejestrowuje na siebie.

Do 2015 roku złomowanie aut wiązało się z wydatkiem. Osoba złomująca swój samochód nie tylko nie dostawała za to pieniędzy, ale bardzo często płaciła za to. Wynikało to z obowiązującej wówczas opłaty recyklingowej, wynoszącej 500 zł.

Obecnie sytuacja się odwróciła. Stacje demontażu pojazdów (SDP) nie tylko nie pobierają opłat, ponieważ nie ma takiego obowiązku, ale traktują auto jako złom, za który płacą – ok. 250-500 zł. Plus jest taki, że większość SDP sama odbiera pojazd, więc nie trzeba płacić za jego transport. Jednak sprzedając wartościowe części auta oddzielnie (np. katalizatory czy alufelgi) można zarobić dożo więcej.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama