reklama

Ksiądz z paralizatorem winny

Opublikowano:
Autor:

Ksiądz z paralizatorem winny  - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości<p><span style="text-align: justify;">Andrzej A., rektor sanktuarium Maria Śnieżna, usłyszał wyrok. Sąd w Kłodzku uznał go winnym i skazał na 10 miesięcy ograniczenia wolności</span></p>
Reklama lokalna
reklama

Duchowny ma w tym czasie pracować społecznie. Musi też zapłacić nawiązkę porażonemu paralizatorem turyście - 10 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny. Sąd Rejonowy w Kłodzku skazał duchownego na 10 miesięcy ograniczenia wolności. Co to oznacza? Że skazany będzie musiał przez 10 miesięcy pracować społecznie (po 30 godzin miesięcznie). Oprócz tego ma zapłacić nawiązkę pokrzywdzonemu, którego raził paralizatorem, w wysokości 10 tys. zł i pokryć koszty sądowe - kolejne 3,3 tys. zł. W uzasadnieniu sędzia Aleksandra Rembiasz wskazała, że z relacji świadków, jak również z zapisu monitoringu, wynika, iż Andrzej A. dopuścił się zarzucanych mu czynów. Sąd przyznał, że pokrzywdzony, wchodząc na teren sanktuarium z psem, zachował się niewłaściwie, ale reakcja księdza była nieadekwatna do czynu turysty, a z racji wykonywanej przez niego funkcji godna potępienia. Skazany duchowny nie chciał komentować wyroku. Wychodząc, stwierdził tylko, że takie mamy sądy i takie wyroki. Podczas wtorkowej rozprawy odtworzono zapis z kamer monitoringu, z dnia, kiedy doszło do incydentu z paralizatorem. Widać na nim, jak do grupy turystów podchodzi ksiądz i bez ostrzeżenia razi jednego z mężczyzn. Nie było to działanie w obronie, tylko w ataku. Turyści po prostu stali na placu przy kościele. Z ich zeznań wynikało, że chcieli porozmawiać z księdzem, żeby pozwolił im przez chwilę pobyć na tarasie widokowym razem z pieskiem, którego w tym czasie jedna z turystek trzymała już na rękach. Dyskusji nie było. Pokrzywdzony usłyszał tylko od księdza wynocha, a potem został porażony prądem. Przypomnijmy. Incydent z paralizatorem wydarzył się 12 czerwca 2016 roku. Andrzej A., rektor sanktuarium na Górze Iglicznej, poraził wtedy 37-letniego mieszkańca powiatu średzkiego. Dlaczego? Bo turysta, razem z rodziną i znajomymi wszedł na terem przykościelny z małym pieskiem rasy york. Mężczyzna trzymał pieska na smyczy. Podeszła do niego kobieta pracująca w przykościelnym punkcie z pamiątkami i poinformowała, że wprowadzanie psów jest zabronione. Po jej słowach turysta wziął psa na ręce. Chwilę potem podszedł do niego ksiądz i bez ostrzeżenia dwukrotnie raził paralizatorem w okolice brzucha. Na miejscu interweniowały pogotowie ratunkowe i policja. Zaatakowany turysta trafił do polanickiego szpitala. 

reklama

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama