reklama

Kowalcze: Trudne tematy? Proszę bardzo!

Opublikowano:
Autor:

Kowalcze: Trudne tematy? Proszę bardzo!   - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Przeczytaj najnowszy felieton Mieczysława Kowalcze.
Reklama lokalna
reklama


Przeczytaj najnowszy felieton Mieczysława Kowalcze.


- Skończyły się już dawno w tym miejscu zaczepki o niepodejmowanie tematów politycznych. To nie moja przestrzeń w portalu. Zrozumiałe - napisał Mieczysław Kowalcze w najnowszym felietonie.

Spokojnie znoszę nazywanie mnie katolicką świnią czy katohardcorem. Dopieczenie mi, że szerokim łukiem omijam trudne kościelne tematy, to jednak boli i gniecie. Niesprawiedliwością. Tak zwyczajnie, po ludzku. Skończyły się już dawno w tym miejscu zaczepki o niepodejmowanie tematów politycznych. To nie moja przestrzeń w portalu. Zrozumiałe. Ale to, że trudne sprawy wyznaniowo-kościelne to pewnie też nie tutaj, mocno zapiekła. Nie zgadzam się. Są w tych tekstach i trudne sprawy. Do rzeczy jednak. Oto usłyszana uwaga (ostra) dotyczyła tego, że nic a nic nie odnoszę się do tematów z głównych mediów. Oczywiście chodzi o różne księże niegodziwe zachowania ze sfery ludzkiej płciowości. Tak nagłośnione, że nie sposób nawet ich nie komentować. A uważam, i kilka razy o tym wspominałem, że trzeba to robić. Komentować, dyskutować. Mądrze oczywiście. Delikatnie. Bez próby udawania, że nie nasz problem albo że odpowiedzialność za złe czyny jest sprawą tylko tych, którzy je mają na sumieniu. Kościół to nie taka wspólnota. Odpowiedzialność dotyka wszystkich. Naturalnie społecznie/państwowo trzeba mówić o konsekwencjach zapisanych w kodeksach. Za te winy, które są udowodnione, a ścigane przez prawo należy się kara dla przestępców, a rekompensata, także finansowa, dla ofiar. I indywidualna, i ze strony wspólnoty. Trudne? No pewnie. Pod każdym względem. Pozostaje jeszcze ludzka skłonność, żeby zaprzeczać, uciekać od odpowiedzialności. Przyznanie się do winy działa jednak niezwykle. Najpierw oczyszczająco na sprawców i ofiary. Następnie, jak nieprawdopodobny balsam, na obserwatorów. Opowiadała Halina Bortnowska, w niedawnej rozmowie w Trójce, o swoim doświadczeniu rozmowy z Niemcami, którzy zorganizowali się w stowarzyszenie "Znaki pokuty". Na wspólnym spotkaniu Polacy natychmiast występowali z różnymi, słusznymi zarzutami i wypominkami. Niemcy słuchali uważnie, nie odrzucali żalów i pretensji, nie zmieniali tematu. Nie mówili też: nie to nie ja, to inni, to mój nazi dziadek, nas nie było na świecie itd. Mówili: tak, my to bierzemy na siebie, nie wykręcamy się od tego, co się stało, od odpowiedzialności, bo to zrobili ludzie naszego języka, naszej kultury, sąsiedzi, członkowie naszych rodzin. Da się to przenieść na tę bieżącą, podgrzewaną i mocno bulwersującą sprawę? Niegodziwi księża są z naszego Kościoła, z naszego wyznania. Bierzemy więc odpowiedzialność. Różnorodną. Oczywiście pomodlimy się za ofiary i za nich. Czy to zaproponowali ludzie ze "Znaków pokuty" może być propozycją do jasnego zamknięcia tego, co do tej pory się zdarzyło i zapobieżenia ewentualnemu złu w przyszłości? Oby. Mój ulubiony profesor Zbigniew Mikołejko, prawdziwie niewierzący, podsuwa co rusz, jakąś dobrą myśl nam, wierzącym. Kościołowi. Na przykład taką: księża są z nas, ze społeczeństwa takiego, jakim jesteśmy. Co tu dodać? Albo taką: czas zdjąć z kapłanów to dziewiętnastowieczne odium duchowej odmienności i z tego faktu biorącego się sposobu ich traktowania. I w tym coś niewątpliwie jest. Wracam do odpowiedzialności. Szerzej rozumianej i stosowanej. Wyobrazić sobie można taką sytuację w przyszłości, kiedy przyjmie się ona jako ogólna norma? Dzisiaj zapomniana, bo trudna po prostu. Trudna także dla Kościoła jak widzimy. Nie wspomnę z rozpędu o nich, bo to nie to miejsce, żeby pisać o odpowiedzialności polityków. Ależ łatwo by się o tym pisało! Za łatwo. Spodobało mi się też ostatnio określenie, w kontekście referendum warszawskiego, odgrzybianie. Oj, przydałoby się w paru miejscach! Naturalnie, jak zwykle, zaczynając od siebie.


Mieczysław Kowalcze*

*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wydawnictw i publikacji. Działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama