reklama

Kowalcze: Spostrzeżenia sycylijskiego nuworysza

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Mieczysław Kowalcze tym razem z relacją z Włoch.
reklama


Dzisiaj trochę obserwacji i porównań. Dokładnie trzy. Ogólnych i szczegółowych, ale niezwiązanych z dominującymi w tym miejscu portalu tematami. O religijności i przygotowaniach do Bożego Narodzenia na Sycylii za tydzień. Tak tak, felietonista Kłodzko 24 eu. zwiedzał przez tydzień tę część Włoch. Ale po kolei. Przylatujesz na wyspę. Najpierw szok pogodowy. Temperatura około 15 (na plusie), łagodny wiatr, deszcz (tylko nocą). I zieleń. Pełna, bujna, soczysta. Z palmami, opuncjami, platanami, kaktusami. A do tego gaje oliwne, drzewka pomarańczowe. Można by takimi opisami długo drażnić PT Czytelniczki i Czytelników. Wystarczy.

Następna obserwacja. Spory ruch na ulicach. Taki, który może polskiego kierowcę, pieszego, rowerzystę, użytkownika skutera (tych tutaj mnóstwo) doprowadzić do niechybnego zawału. Kierowcy spieszą się, stale słychać klaksony, wymuszają pierwszeństwo, wjeżdżają gdzie i jak się da, parkują często zupełnie niespodziewanie. Jeździ się ogólnie brawurowo. Na pierwszy rzut oka widać, że 90% samochodów jest mniej lub bardziej poobijanych. Policji sporo, różnych rodzajów, ale dyskretna. W tym miejscu pojawia się chęć porównania do tego, co u nas. Ogólny pośpiech, nie tylko kierowców, jest łagodniejszy, nie chamski, pokazywany (i wymuszany na innych) z klasą. Da się tak u nas? Dla zupełnych drogowych ignorantów i chamów Włosi używają określenia cretini totale. Nasza statystyka drogowa znalazłaby wielu takich, których tak należałoby nazywać?

Obserwacja następna dotyczy niedawnej przeszłości Sycylii, czyli tej części Włoch, która ciągle kojarzy nam się z mafią. A to w dużej części po prostu nieprawda już od kilkunastu lat co najmniej. Mieszkańcy i goście są na wyspie bezpieczni. Najpierw co jakiś czas można zobaczyć napisy No Mafia, tutejsi znajomi mówią, że Sycylia to bardzo spokojne i zupełnie niegroźne miejsce. Wreszcie wieczorem można zajść w bardzo malownicze i bardzo zaniedbane zaułki, i nie tylko trafiasz na zaskakujące dzielnicowe widoki, zachowania i inne smaczki obyczajowe, ale i spokojnie wychodzisz do bogatego świata, tuż obok. Żeby tak mogło być jak jest dzisiaj, to zadziałało i prawo, i przede wszystkim ludzie to prawo realizujący. Nieco starsze Czytelniczki i Czytelnicy kojarzą nazwiska sędziów, którzy rozprawili się z mafią. Lotnisko w Palermo nosi imię Falcone i Borsellino. Sycylijczycy bardzo szanują pamięć sędziów, policjantów i organizatorów dochodzeń i procesów przeciwko mafii. Tych wszystkich, którzy stracili albo narażali życie, żeby ich dzieci i kolejne pokolenia Sycylijczyków żyły bez tego odium. Wymienia się wspomnianych sędziów Falcone i Borsellino, a już prawdziwą czcią otacza się błogosławionego w 1993 r., a teraz kanonizowanego Pino Puglisi i wreszcie Rocco Chinnici. Działa intensywnie Fundacja tego ostatniego, prowadzona przez syna Giovanniego, który spotkał się z nami, bo upowszechnia zarówno informacje o ojcu, jak i jego pomysłach. Fundacja przyznaje też nagrody za działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa wyspy. Szacunek jest głęboki, celebrowany i nieudawany, ani tym bardziej psuty, dla jakichś politycznych zagrywek.

A u nas? Akurat 13 grudnia przekonywałem się o tym, słuchając informacji o Marszu i komentarzy do niego. Wniosek, och zdecydowanie inaczej traktujemy własne nieodległe czasy. A już wielki problem mamy z utrzymaniem ważności i autorytetu społecznego konkretnej osoby. Łatwo to, co ważne i wartościowe psujemy. Tyle. I jeszcze trzecia obserwacja. Staliśmy się jako Polacy europejsko poprawni. Skąd taki wniosek? Ze spotkań z naszymi przyjaciółmi znad Bosforu. Z Turkami, którzy przypominają nas sprzed kilkunastu lat, bo są hałaśliwi, roszczeniowi, robią mnóstwo zdjęć i nie rozumieją tutejszych ogólnie przyjętych zachowań. A my, niczym Włosi czy Hiszpanie, traktujemy ich z tolerancyjna atencją. Nie pouczamy ich, ani się nie wkurzamy. Liczymy, że się dopasują, ucywilizują. A może nie? I co wtedy? Spróbować trzeba.

Mieczysław Kowalcze*


*O autorze


Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wydawnictw i publikacji. Działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama