reklama

Kowalcze: Słucham. Bez gotowych wniosków

Opublikowano:
Autor:

Kowalcze: Słucham. Bez gotowych wniosków - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMieczysław Kowalcze tym razem o różnicach zdań wśród chrześcijan.
Reklama lokalna
reklama


- Choćby taki przykład z długiej listy spostrzeżeń: czy w trakcie uroczystości pogrzebowych można/wypada śpiewać klasyczna piosenkę Boba Dylana? Przecieracie oczy? Słyszałem - napisał Mieczysław Kowalcze w swoim najnowszym felietonie.

Nasłuchałem się ostatnio. Bardzo. Najpierw opowieści siostry Łucji o dzieciach z Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego w Piszkowicach. Piotr stamtąd przygotował prezentację, która wprowadzała we wrocławski koncert z 1 lutego na rzecz dzieci, a siostra Łucja (szefowa ZLO), która stała obok mnie komentowała fotografie, jakie pojawiały się na slajdach I to było niezwykłe. Mówiła jak osoba do głębi przejęta losem każdego dziecka. Tych zmarłych już także. Kto poznał siostrę wie, że to, co robi jest tak po prostu i zwyczajnie głębokie, że aż porusza pełną, mądrą miłością. Myślę, że to dlatego wokół pomysłu koncertu charytatywnego zebrało się grono zaangażowanych ludzi z Kłodzka i Wrocławia, a wspólna praca to była przyjemność, nie wysiłek. Całe ogromne przedsięwzięcie zorganizowaliśmy w dwa tygodnie. Bo, co pasuje do dzisiejszego tematu znakomicie, słuchaliśmy się wzajemnie. Mądrze. Ale minęło kilka dni i znów opowieści. I znów jestem w roli aktywnego słuchacza.

Tym razem słucham narzekań o tym, jak się współpracuje dzisiaj w parafii. W czasach trudnych dla wierzących, dla księży, ogólnie dla ludzi Kościoła. Każda strona poobijana przez media, zamknięta na współpracę, bez odrobiny wzajemnego zaufania, wreszcie bez koniecznej przy wspólnej pracy empatii. A gdzie przy tym miejsce na charyzmat wiary? No bo na przykład trudno dogadać się na przykład w sprawie finansów: na co mają zostać wydane pieniądze z dzierżawy ziemi należącej do księdza (otrzymanej tak tak, z Komisji Majątkowej)? Albo dalej: czy parafianie mogą mieć wpływ na kształt, formę i przebieg nabożeństw. Choćby taki przykład z długiej listy spostrzeżeń: czy w trakcie uroczystości pogrzebowych można/wypada śpiewać klasyczna piosenkę Boba Dylana? Przecieracie oczy? Słyszałem. Tyle wysłuchanych opowieści.

Na koniec jeszcze o autorze. Posłuchacie? Ale po kolei. Oprócz przygadywania, że nie wykładam spraw w formie „kawa na ławę”, usłyszałem: a gdzie się podziała twoja działka, twój temat na portalu, tzn. sprawy i tematy kościelne/Kościelne. Nie było ich ostatnio. Prawda i nieprawda jednocześnie. Słucham i ludzi, i mediów w tej sferze uważniej niż w innych. Ludzi nie tylko wierzących, mediów nie tylko wyznaniowych. Co z tego zostaje dla tych felietonów? Takie dwa przykłady. Pierwszy: młody ksiądz poproszony przez domofon przez młodych ludzi do tego, żeby pomóc, otwiera drzwi, zostaje pobity. Nie dla zysku. Nic bandyci nie zabierają. Biją bez litości, żeby pobić. Pojawi się wiadomość i napiętnowanie medialne? Informacja, co dalej z księdzem? A skąd? Mam w tym miejscu sugerować własny wniosek? Odpowiadam moim krytykom, że nie wpiszę go, nie zasugeruję wprost, bo nie o to mi chodzi. Bo wolę, żeby PT Czytelniczki/Czytelnicy dochodzili do własnych tez. Bez prosto wypisywanych komentarzy autora. Drugi przykład z wysłuchanych ostatnio: zakonnik, powodowany uczuciem, miłością, występuje z zakonu. Huk i jazgot w telewizorach, aż miło. A tutaj co Wam zasugerować? Komentarz znawcy, prawie eksperta albo innego „grzecznika”? Rozważać, czy w kategoriach kościelnych mieści się wielkie uczucie, które ma w nosie przepisy tegoż Kościoła? Nie, nie będę. Wolę te chwile Waszego zadowolenia, że te parę minut na przeczytanie tekstu na portalu, to nie był czas zmarnowany: pozwolił pomyśleć. Słabość dziennikarska felietonisty? Zapewne. Szacunek dla odbiorczyń
i odbiorców? Proszę o samodzielny komentarz.

 

*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wydawnictw i publikacji. Działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama