Kowalcze: O kapłanach pozytywnie

Przeczytaj najnowszy felieton Mieczysława Kowalcze.

- Na większe baczenie na słowa i zachowania, na swoją podstawową funkcję. Wreszcie na niespotykaną służebność powołania. - napisał Mieczysław Kowalcze w najnowszym felietonie.

O kapłanach pozytywnie

Mam nieodparte wrażenie, że powoli kończy się medialna moda na proste wyliczanie "wpadek" księży i na "wałkowaniu" takich tematów przez wszystkie możliwe przekaźniki informacji i opinii. Niewątpliwie sama w sobie wywołała sporo zamieszania, ale też wyczuliła zainteresowanych. Na większe baczenie na słowa i zachowania, na swoją podstawową funkcję. Wreszcie na niespotykaną służebność powołania. Udaje się, według zawołania Jana Pawła II, zło dobrem pokonywać. Bo to, że niegodziwości różnego kalibru się działy, to też wiemy. Przycichły tylko na chwilę, czy następuje głębsza zmiana? Zobaczymy. Także przy pomocy mediów, tego możemy być pewni. A co podpowiada własne doświadczenie w tej sferze? Dzięki kilku projektom, a głównie dzięki Dolnośląskiemu Festiwalowi Muzycznemu, spotykałem się z wieloma księżmi. Nie będę krył, że były to spotkania nie tylko robocze. No bo jakże nie skomentować na szybko, po polsku jakiegoś obecnego wydarzenia, trendu, pomysłu władz? Doświadczyłem w kontaktach z nimi kompetencji, otwartości, sporej dawki doświadczenia organizacyjnego i całkiem niemało świadectw głębokiego powołania. Mógłbym przytaczać bez trudu sympatyczne sytuacje o charakterze anegdot, ale to nie w dzisiejszym tekście. Może tylko przykład gospodarskiego, porządkującego "oka". Dzisiejsze poświęcenie sztandaru powiatowego PSL w czasie odpustowej mszy świętej w Starym Wielisławiu rozpoczęło się od wprowadzenia bardzo licznych pocztów sztandarowych wprost do ołtarza. Jako że było ich bardzo wiele ojciec Henryk elegancko i stanowczo wyprosił je do bocznych naw, z wyjątkiem tego najważniejszego. Po prostu gospodarz. Myśl o tym, że nieco mniej media "jeżdżą" sobie po kapłanach buduję jeszcze na dwóch przesłankach. Pierwsza to powierzchowność i przewidywalność zarzutów, czy tematów, którymi można księdza mocno zaatakować, rozwalić resztki autorytetu. Dobrze to widać zarówno w filmie Gośki Szumowskiej "W imię…", jak i w niewielkim zainteresowaniu książką "Imperator" - o księdzu Tadeuszu Rydzyku. Druga przesłanka wyrasta z samego Kościoła. Proszę zwróćcie uwagę na ilość spotkań z księżmi egzorcystami, czy charyzmatykami. Na ilość osób, które przychodzą na nie. Jest wśród nas taka potrzeba. Ksiądz Cielecki odwiedził kilka miejscowości, np. Międzylesie. Kto z nas nie słyszał o spotkaniu z o. Johnem Bashoborą? Wśród moich znajomych są osoby zafascynowane księdzem Jamesem Manjackalem. Oni wszyscy po prostu mocno przypominają, czym powinien być kapłański styl życia, jakie cechy powinien rozwijać, żeby nie stawał się jeszcze jedną wymówką odejścia od Kościoła, czy Boga kolejnych wiernych. Na zakończenie tej próby pozytywnego obrazu księży dołączają się fragmenty modlitwy za kapłanów właśnie o. Jamesa, kapłana z Indii, na przykład takie: zachowaj ich wargi w świętości, zachowaj ich serca w czystości i świętości. Kiedy tak się stanie, to o księżach będziemy mówili wyłącznie pozytywnie. Już niedługo?

Mieczysław Kowalcze*

*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wydawnictw i publikacji. Działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.