reklama

Kowalcze: Mamy Westerplatte

Opublikowano:
Autor:

Kowalcze: Mamy Westerplatte - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Przeczytaj najnowszy felieton Mieczysława Kowalcze.
Reklama lokalna
reklama


Przeczytaj najnowszy felieton Mieczysława Kowalcze.


- "Skąd się to bierze? Zapewne z oficjalnego, obowiązującego sposobu pamiętania o wydarzeniach sprzed lat. Takich wydarzeniach, których wspominanie musi coś lub kogoś jasno nazwać" - napisał Mieczysław Kowalcze w najnowszym felietonie.


Mamy Westerplatte

Rzadziej pojawia się w naszym przekazie i odbiorze społecznym rocznica wybuchu pierwszej części II wojny światowej. Ta następna zresztą też, czzli dopełniająca rozbiór, 17 września. Skąd się to bierze? Zapewne z oficjalnego, obowiązującego sposobu pamiętania o wydarzeniach sprzed lat. Takich wydarzeniach, których wspominanie musi coś lub kogoś jasno nazwać. Na przykład brutalnych najeźdźców. Łamiących dotychczasowe sposoby prowadzenia wojny. Tych, którzy pierwsze bomby wojenne zrzucili na szpital w Wieluniu, a później przez dziesięć godzin ćwiczyli bombardowanie tego niedużego polskiego miasta. Efekt - 1200 zabitych i zmieciona z powierzchni ziemi miejscowość. Wśród tych skojarzeń, które w nas zostają w związku z wrześniem 1939, jest (jeszcze) Westerplatte. Wiadomo; obrońcy nieliczni, zmasowany atak niemiecki, opór, który został wielokrotnie przedłużony w porównaniu z planem i rzeczywistymi możliwościami. I jeszcze na dodatek sposób potraktowania ocalałych polskich żołnierzy przez Niemców! Przy okazji mam nadzieję, że to skojarzenie nieusuwalne. Dzisiaj wczesnym rankiem zauważone przez bardzo licznych gdańszczan, a także umiejętnie przywołane i przez premiera, i przez abpa Głodzia. Mamy jednak i swoje, tutejsze, odwołania do symbolicznego znaczenia obrony Westerplatte. Na cztery dni przed beatyfikacją Jana Pawła II ksiądz biskup Ignacy Dec, w kościele w Rudawie, przypomniał słowa Papieża z pielgrzymki do Gdańska o naszym indywidualnym Westerplatte, czyli zbiorze wartości, które w przestrzeni prywatnej i społecznej stanowią nasze wspólne, nieusuwalne dobro. Jakie są te nasze wspólne dobra? Wymieniać? Ksiądz biskup dodawał wtedy (27 kwietnia 2011): "(…) wszyscy powinniśmy być obrońcami ważnych wartości, najpierw duchowych, czyli naszej wiary, krzyża świętego, tradycji narodowych, które są podcinane, ośmieszane. Mamy też być obrońcami tego, co doczesne, a co służy dobru człowieka." No pewnie. Weszliśmy w tym miejscu w sferę (lekko) patriotyczną i narodową. Żeby nie było za łatwo przykłady, jak zwykle, wzięte z obserwacji sąsiadów. Wyobrażacie sobie koncert polskiego zespołu rockowego, podczas którego rozwijana jest wielka flaga narodowa, a cała publiczność śpiewa starą pieśń patriotyczną? Trudne do wyobrażenia! A jak komentowane w różnych mediach? Czysty faszyzm?! Dodaje znajomy znawca: może De Press? Wczoraj we Wrocławiu się tak nie zdarzyło. Dość zagadki. Takie sceny koncertowe zdarzają się w czasie występów Daniela Landy z zespołem. A ogromna flaga Czech jest rozwijana, kiedy solista, a z nim wszyscy słuchacze śpiewają hymn husytów "Kdoz jste bozi bojovnici". Z przejęciem, podniośle. I bez żadnego faszyzmu w podtekście, czy późniejszym komentarzu w mediach. Pomarzyć. A o czym śpiewają Czesi, głównie młodzi? Na przykład o tym, że "pod dobrym władcą dobra jazda służy", a wśród różnych (także trudnych do zaakceptowania) nawoływań do walki jest i apel o walkę godną - bez łupienia, chciwości i okrucieństwa. Uda się nam kiedyś zaśpiewać z podobnym zaangażowaniem… Gaude Mater, Bogurodzicę, a może Marsz oddziału "Zapory"? Homilia w Rudawie kończyła się zobowiązaniem: "(…) byśmy te święte wartości przekazali młodemu pokoleniu i nauczyli młodzież ich bronić". Dobrze, poważnie i konkretnie to brzmi w przeddzień początku zajęć w szkole. Felietonista dorzuci jedynie, że nasze wychowawcze i edukacyjne starania mają różne skutki. Także takie, o których śpiewa Daniel Landa w piosence "Andilek". Posłuchajcie. Zachowanie własnego Westerplatte, to, po wysłuchaniu, jeszcze większa sztuka. Na zakończenie jeszcze drobna reklama: płyta "Panny wyklęte" ma swój koncert promujący 13 września.

Mieczysław Kowalcze*


*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wydawnictw i publikacji. Działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.








reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama