reklama

Komorowski: Wiara jak chleb...

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Komorowski: Wiara jak chleb... - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Przeczytaj felieton Jarosława Komorowskiego.
reklama


- Piece chlebowe w piwnicach naszych domów zostały wyburzone, a pragnienie Boga w wielu sercach zostało przysypane gruzem materializmu oraz skrajnego indywidualizmu - napisał Jarosław Komorowski w kolejnym felietonie. Zgadzacie się z nim?

Wedługa Karla Rahnera, jednego z najbardziej wpływowych teologów XX wieku „chrześcijanin przyszłości albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie”. Codzienność jest swego rodzaju testem wiary, sprawdzianem jej autentyczności. Podejście do życia „z wiarą” pozwala inaczej widzieć te same sprawy, fakty i wydarzenia, pozwala sięgać głębiej, widzieć dalej i jaśniej, dostrzegać te wymiary rzeczywistości, które choć ukryte pod powierzchnią wydarzeń, są najistotniejsze. Życie wiarą ma w sobie coś ze spożywania chleba; można bez niego żyć kilka dni, tygodni, na upartego może nawet kilka miesięcy. Ale po jakimś czasie brakuje nam smaku i zapachu, którym pachniało w kuchni babci, kiedy ta piekła chleb na żytnim zakwasie, a my rozkoszowaliśmy się jego zwykłym, powszednim smakiem.

„Powinno się być dobrym jak chleb, powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny” - mawiał św. brat Albert Chmielowski. Ale żeby być dobrym jak chleb, trzeba z Bogiem mieć kontakt nie rzadszy niż z chlebem; nie muszą to być długie rozmowy – podobnie jak z żoną, czy z synem lub z córką. Czasem trzeba się wypłakać, czasem wspólnie pośmiać, a czasem napisać krótkiego sms-a. Wiara to relacja. Relacje, zwłaszcza te najbliższe są czymś powszednim, lecz jeśli ich spoiwem jest miłość, to  z pewnością te relacje nam nie spowszednieją, lecz będą nieustannie piękne świeżością miłości, która ma moc zaskakiwać kochających się.

Dziś nierzadko trzeba wiele kilometrów przebyć, żeby kupić dobry chleb. Poza tym mało kto wie, jak się wypiekało chleb dawniej i ile obrzędów związanych było z tym wydarzeniem. Wydaje się też, że bez chleba i wiary nie tylko można żyć, ale być szczęśliwym. Piece chlebowe w piwnicach naszych domów zostały wyburzone, a pragnienie Boga w wielu sercach zostało przysypane gruzem materializmu oraz skrajnego indywidualizmu. Modlitwę i Eucharystię zamieniliśmy na Facebooka i zakupy w centrach handlowych. Każdy ma swój własny pomysł na szczęście i każdy uważa, że tylko jego droga jest tą słuszną, która doprowadzi go do spełnienia. Zdrowe pieczywo żytnie wyparły dmuchane pszenne bułki, które są lekkie i mało wartościowe. Podobnie jest z wiarą: odnoszenie do Boga każdej czynności życia począwszy od znaku krzyża na wypiekanym bochenku chleba a skończywszy na krzyżu wkładanym w dłonie umierającego stało się prawdą spotykaną coraz rzadziej w realnym życiu. Nie jeden z nas „lekko waży” sprawy związane z szeroko rozumianą dziedziną ducha.

Codzienność zależy od człowieka. Jeden z moich nauczycieli od języka polskiego mówił o sakramencie codzienności (widzialnym znaku niewidzialnej łaski Boga). Mawiał też czasem, że drugi człowiek jest sakramentem: jedno z nim spotkanie może zaważyć o jakości naszego życia i to nie tylko w wymiarze doczesnym, ale i wiecznym. Miał rację, co pokazują świadectwa tych, którzy spotkali bł. Jana Pawła II lub Matkę Teresę z Kalkuty – wielu z tych, którzy twierdzą, że zaledwie wzrok jednego z tych współczesnych świadków wiary spotkał się na chwilę z ich wzrokiem – doznali przemienienia bo oto spotkali tego, kto żył tak jak nauczał i nauczał tak jak żył.

W Kłodzku mamy wiele piekarni; mamy mnóstwo różnych możliwości proponujących nam drogę do szczęścia. Jedząc nasz chleb powszedni zastanówmy się  nad tym kogo i dlaczego słuchamy oraz spróbujmy spojrzeć na sprawy wiary, podobnie jak na sprawy życia – jak na coś zwykłego, czym karmiąc się codziennie  możemy stać się „dobrzy jak chleb...” Możemy także idąc drogą wiary, spożywając Chleb Eucharystyczny, dojść do spotkania z Tym, który prawdziwie jest Dobry... możemy, ale nikt nas do tego nie zmusi.

Jarosław Komorowski*


*Jarosław Komorowski
Mąż, ojciec dwójki dzieci, teolog, katecheta. Od 2006 r. mieszka w Kłodzku. Organizator i współtwórca takich wydarzeń jak: Obchody 70-tej rocznicy Zbrodni Katyńskiej (2010), Przypomnijmy o Rotmistrzu Pileckim (2011), I Orszak Trzech Króli w Kłodzku (2012), Marsz Świętych (2007-2008), Holy wins! (2012) i wielu innych. Zainteresowany polem działalności na styku ewangelizacji i kultury. Uwielbia chodzić po górach, interesuje się dobrym kinem z męskim i ojcowskim morałem, pasjonuje go  teatr i psychologia rodziny.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama