Okazuje się, że w trzecie dekadzie XXI wieku, w 20. rocznicę przynależności Polski do Unii Europejskiej można w majestacie prawa wyrzucić schorowany, nieporadnych życiowo ludzi na ulicę. Urzędniczy z kłodzkiego ratusza podjęli już dwie takie próby. Na szczęście nieskuteczne.
Zbigniew ma 64 lata, Tadeusz – 66. Utrzymują się z pomocy opieki społecznej z zasiłku stałego ok. 1000 zł oraz niewielkiego dodatku dla osoby niepełnosprawnej.
- Oni od wielu lat są osobami niepełnosprawnymi. Pan Zbigniew od 2002 roku ma problemy z kręgosłupem (miał operację). Poza tym zaćma i kuleje. Pan Tadeusz niepełnosprawny od 2005 roku miał wypadek i uszkodził sobie kręgosłup, a do tego dochodzą inne choroby, obecnie ledwo się porusza i też chodzi o kulach – mówi Andrzej, wolontariusz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza. Panowie są nieporadni życiowo i sami mówią, że potrzebowaliby kogoś kto by im pomagał. Do czasu kiedy im zdrowie pozwalało to pracowali – dodaje.
Bracia Sobańscy mieszkali najpierw u rodziców, po których mieli mieszkanie. Zamienili je na mniejsze, by mieć mniejsze opłaty. Z powodów finansowych nie płacili regularnie czynszu, bo ważniejsze jest wykupienie leków.
Wspólnota mieszkaniowa pozwala ich o zapłatę. Komornik nie mogąc odzyskać długu po prostu zlicytował mieszkanie, a bracia Sobańscy trafili do pomieszczenia tymczasowego, które zapewniło miasto, ale tylko na 1 miesiąc. Termin minął 8 mają. Wtedy przyszli urzędnicy z żądaniem opuszczenia lokalu tymczasowego – to jeden pokój o powierzchni kilkunastu metrów kw. Drugi raz urzędnicy zapukali do drzwi braci Sobańskich w poniedziałek, 27 maja. Pan Zbigniew oświadczył, w imieniu swoim i brata, że nie opuści mieszkania tymczasowego.
- Zgodnie z prawem panowie są chronieni i nie można ich wyrzucić na ulicę. Żyją w ciągłym strachu i śpią na walizkach. Niedawno pomogliśmy im w skompletowaniu wniosku o mieszkanie socjalne – mówi wolontariusz z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza. - Panowie jednak nadal boją się, że mogą zostać wyrzuceni na bruk, choć jak na razie nie było rozwiązań siłowych – zaznacza.
Niektórzy sąsiedzi twierdzą, że bracia sami sobie są winni, że to oni doprowadzili do takiej sytuacji, że to wszystko przez alkohol. Nawet jeśli jest w tym prawda, to czy usprawiedliwia próby ich wyrzucenia na bruk?
- Gdzie ja mam iść, pod most? – pyta z przejęciem pan Tadeusz. - Jestem tak schorowany, że ledwo dochodzę do ubikacji, która jest na końcu korytarza. Przez to wszystko czuję się we własnym kraju jak jakaś niechciana mniejszość – dodaje.
Na szczęście mieszkańcy Kłodzka zyskali pomoc – do akcji wkroczył pan Andrzej z Wrocławia, wolontariusz Ruchu Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza. W imieniu braci Sobańskich złożył wymagane pisma w sprawie przyznania im lokalu socjalnego. Teraz czeka na decyzję urzędników. On i jego "podopieczni" mają nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Do tematu będziemy wracać.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.