Zbliżamy się do dnia, w którym dokonamy po raz kolejny wyboru swoich kandydatów do rady nadzorczej. Minęły lata odkąd wybraliśmy radę nadzorczą. Jednakże przez okres 3 lat nie zauważyliśmy jakiejkolwiek poprawy warunków mieszkaniowych spółdzielców. Dostrzegamy brak działań na rzecz estetyki naszych zasobów - totalne niechlujstwo, bałagan.
Odrębnym dużym problemem są drastyczne podwyżki, jakimi obarczył nas zarząd SM. Wygórowane czynsze doprowadziły do zubożenia spółdzielców, wielu z nich wyprowadziło się i opuściło swoje mieszkania wraz z dorobkiem swojego życia. Wręcz patologiczne postępowanie, zarządzanie i działania naszych struktur organizacyjnych SM pogłębiły dyskomfort i bezpieczeństwo członków. Drastyczne decyzje zarządu spowodowały masową wyprzedaż mieszkań i ucieczkę członków SM nie tylko z zasobów, ale też z samego miasta.
Moja obecność w strukturach SM spowodowałaby wręcz chorobliwą obawę, strach i bojaźń zarządu przed rzetelną kontrolą oraz obiektywnym spojrzeniem na całość funkcjonowania spółdzielni. Prezes mobilizuje pracowników spółdzielni do popierania swoich działań. Jego brak rzetelnej analizy podejmowanych decyzji oraz uchwał rady nadzorczej, powoduje zwiększenie podwyżek czynszu, kosztów centralnego ogrzewania oraz kosztów związanych z funkcjonowaniem zarządu i rady nadzorczej. Podjęte ostatnie podwyżki - nie uwzględniające zubożenie portfela spółdzielczego - uderzyły mocno po kieszeni naszych członków.
Nadszedł czas, w którym musimy się zmotywować, do konkretnych i stanowczych działań. Zarząd spółdzielni wraz z radą nie reprezentuje nas jako spółdzielców. Zapomnieli o statutowych obowiązkach jakie spoczywają na nich. Zadowoleni z możliwości pobierania diety radni przyklaskiwali prezesowi, nie bacząc na zaciskanie pasa przez spółdzielców. Zapomnieli o tym, że 13 członków naszych zasobów to emeryci, którzy wiążą ledwo koniec z końcem, natomiast prezes podnosi sobie apanaże, za którymi rada nadzorcza głosuje.
Warto wspomnieć, że przewodnią rolę w podejmowaniu "chorych" uchwał i decyzji, które doprowadziły do zubożenia spółdzielców, podejmował sam prezes i prezydium rady. To ich nie przemyślane decyzje, a w konsekwencji zimne kaloryfery, wygórowane ceny wody, nieporządek w budynkach i wokół nich, budzą niezadowolenie.
Nie zapominajmy, że ów "kochany" nasz prezes zasiada w organach rady nadzorczej kłodzkich wodociągów i dodatkowo obciążał nas kosztami. Zdaję sobie sprawę, że moja osoba jest obawą i zagrożeniem dla zarządu i jego funkcjonowania. W ostatnich dniach obiegła nas wiadomość o rezygnacji prezesa Bogdana Haławina, co sprawiło wielką radość wśród samych członków, jak również wśród pracowników SM.
Zbliżające się walne zgromadzenie może zmienić tę sytuację. Wszystko zależy od samych spółdzielców. Jestem kandydatem do nowej rady nadzorczej. Od lat zabiegam o poprawę zarządzania naszymi mieszkaniami i zmniejszenie kosztów. Przez 3 ostatnie lata rada nadzorcza kosztowała nas 800 tys. zł. Są to pieniądze, które można było wydać z korzyścią dla członków spółdzielni. Po wyborze na członka rady nadzorczej wystąpię o zmniejszenie ilościowego składu rady z 11 do 5-7 osób, oraz o zmniejszenie diet o 50 procent.
Ważą się losy dalszego, rzetelnego i uczciwego funkcjonowania struktur naszej spółdzielni. Nie bądźcie obojętni, reforma kłodzkiej spółdzielni jest nieunikniona i wymaga naszego wspólnego działania. Ze spółdzielczym pozdrowieniem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.