Kłodzko. Tradycyjne obchody rozpoczną się o godzinie 9:30 mszą świętą w kościele jezuitów. Tam, w cieniu ołtarza, zabrzmią słowa modlitwy za tych, których bestialska śmierć miała być zapomniana. Ale nie została.
Po liturgii wyruszy pochód sztandarów, świadectwo żywej pamięci kolejnych pokoleń. Krok za krokiem – przez miasto, które przyjęło kresowych uchodźców po wojnie – uczestnicy udadzą się do Parku Kresowian. Tam, pod pomnikiem upamiętniającym ofiary ukraińskich nacjonalistów, odbędzie się główna część uroczystości.
Nie będzie tu pompatycznych przemówień. Zabrzmią za to głosy tych, którzy jeszcze pamiętają – potomków ocalonych, dzieci wygnańców, świadków powojennego osiedlania. Opowiedzą nie tylko o cierpieniu, ale też o sile przetrwania, o domach zbudowanych od nowa, o tożsamości, której nie zdołała zniszczyć rzeź.
– Pamiętamy nie po to, by budzić nienawiść. Pamiętamy, by nie zamilkła prawda – mówił w ubiegłych latach Janusz Rudnicki ze Stowarzyszenia Kresowian Ziemi Kłodzkiej. I te słowa ponownie wybrzmią, choć może z innych ust.
W obliczu 82. rocznicy nie sposób nie zadać sobie pytania: czy jeszcze potrafimy wsłuchać się w to, co mówi historia? Czy potrafimy uczyć się z ran, nie rozdzierając ich na nowo?
Obchody w Kłodzku to nie akademia, obowiązek, czy polityczny manifest. To cichy krzyk sumienia. To łza, która nie chce wyschnąć. Znak, że choć wymordowano tysiące – pamięć o nich przetrwała. Dzięki tym, którzy przychodzą, zapalają znicz i milkną – z szacunku. Bo to, co wydarzyło się na Wołyniu, w Galicji Wschodniej, na Polesiu czy Podolu – nie jest tylko historią. To przestroga.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.