Kleszczowa fobia?

Większość z nas, jak znajdzie na ciele kleszcza, jedzie z nim w te pędy do szpitala, co bardzo denerwuje pracowników izby przyjęć. - Panuje fobia, ale to wina mediów. Usunąć kleszcza może każdy. My nie dysponujemy żadnym specjalnym sprzętem. Najważniejsze jest jak najszybsze jego usunięcie. My usuniemy go w taki sam sposób, jak każdy: igłą, pincetą, strzykawką. Nie odmówimy pacjentowi, ale proszę sobie wyobrazić, jak mamy na diagnostykę pacjenta 90 minut, a tu tyle osób przychodzi z robalami w ciele, a mogą je sami usunąć – mówi Renata Ursaki, pielęgniarka oddziałowa izby przyjęć w kłodzkim szpitalu. Najpierw wyjmij, potem idź do lekarza - taka powinna być kolejność postępowania z kleszczem. Po jego jak najszybszym usunięciu z ciała, powinniśmy wybrać się do lekarza. - Lekarz zaleci lub nie obserwację, czy podanie antybiotyku. Takie diagnozowanie ma na celu wykluczenie lub potwierdzenie boreliozy, która ma grypopodobne objawy – mówi Ursaki. Kleszczy jest i będzie dużo. Wpływ mają na to m.in. ciepłe zimy, zmieniający się klimat, a także to, że zaprzestano rozpylania środków owadobójczych. - Są wszędzie. W lesie, na łąkach, na działkach. To problem ogólnoeuropejski. W Skandynawii, gdzie jest znacznie chłodniej, też jest ich dużo – mówi Krzysztof Dąda, kierownik działu epidemiologii kłodzkiego sanepidu. - Od czerwca do teraz mamy zarejestrowanych 19 przypadków boreliozy. W 2017 r. było ich 26 – dodaje. Coraz popularniejszym stają się badanie wyciągniętych kleszczy. Można w ten sposób sprawdzić, czy był zarażony, czy nie. Również w Kłodzku takie badania są wykonywane, m.in. w kłodzkim Salusie