Kierowca upokorzył niepełnosprawną kobietę

Reakcja kłodzkiego PKS była natychmiastowa. - Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację. Spółka dokłada wszelkich starań, aby przewozy były realizowane na właściwym poziomie bezpieczeństwa i kultury. Kierowca złożył obszerne wyjaśnienia i został pouczony o prawidłowym zachowaniu względem pasażerów. Jednocześnie zadeklarował, że zrobi wszystko, aby takie sytuacje nie miały miejsca – informuje Elżbieta Żytyńska, prezes kłodzkiego PKS-u. - W ramach rekompensaty, zaproponujemy Pasażerce skorzystanie z darmowego biletu tam i z powrotem na wybranym kursie w ramach siatki połączeń PKS w Kłodzku – dodaje. Relacja pasażerki z Nysy, która jechała kłodzkim PKS-em Jestem osobą niepełnosprawną. Od urodzenia poruszam się na wózku, mimo to jestem osobą bardzo aktywną i wykształconą, posiadam 3 zawody i do tego jestem sportowcem - łuczniczką. Pracuję dla warszawskiej firmy jako informatyk. 25 sierpnia wracałam z firmowej konferencji z Katowic do Nysa autobusem kłodzkiego PKS-u. Kiedy poprosiłam kierowcę o włożenie wózka do bagażnika (ponieważ z wejściem do autobusu nie mam problemu) pan oświadczył, że ja mu rozkazuję, że mam ton wymagający, a on jest dobry dla ludzi. Jego zdaniem nie wolno mi jeździć bez opiekuna. Kiedy próbowałam wytłumaczyć, że ja nie muszę, bo sobie radzę i chcę tylko, aby mi wózek zapakował, to kierowca powiedział, że mam się nie odzywać, bo ja za dużo gadam i on zna moje prawa i swoje i niech znam jego dobroć, bo inny kierowca by mnie nie zabrał. Pan się niestety myli, ponieważ jeśli ja daję sobie radę, mam do tego prawo, a wózek wkłada jak każdy inny bagaż kierowca. Pan zaczął sobie ze mnie używkę robić przed kolegami i pasażerami, że przyjdzie taka i czegoś chce, a nie wolno jej samej, ale on ma dobre serce, bo jest dobrym człowiekiem. Poczułam się totalnie poniżona i to publicznie, bo kierowca to wykrzykiwał. Wchodząc do autobusu, chciałam kierowcy powiedzieć jak się składa wózek, ale Pan nie chciał słuchać. Wsadzi wózek rozłożony przez to mam otarcia. Weszłam do autobus, usiadłam i czekała cierpliwie aż inni pasażerowie kupią bilety, ponieważ ja miałam już zakupiony wcześniej przez internet. W końcu powiedziałam że mam bilet, ale muszę mu go pokazać. Dawałam do zrozumienia, że musi podejść, ponieważ miałam go na telefonie. Jednakże kierowca mnie chyba nie słuchał, bo ciągle agresywnie gadał pod nosem. Zapytał tylko czy ja mam z ulgą i wydrukował bilet. Kiedy mu powiedziałam, że mam bilet to zaczął krzyczeć na nowo, że ja mu kazałam drukować ten bilet, że on jest ponad 30 zł w plecy. Poczułam się znowu poniżona. Nie jestem osobą mściwą, ani nie mam wysokiego mniemania, ale Pan naruszył moją godność i naraził mnie na stres emocjonalny, którego do tej pory nie mogę się pozbyć. Poczułam się jakbym nie była człowiekiem i nie miała praw, bo chora to znaczy głupia, pomyślałam sobie. Postanowiłam złożyć skargę. Zadzwoniłam do PKS Kłodzko. Pani mi powiedziała, że ten kierowca tak ma i że jedyne co mogę oczekiwać to upomnienie. Dla mnie to trochę za mało, bo jeśli firma wie, że ten Pan tak ma, to nie powinien mieć kontaktu z pasażerami.