Dla przypomnienia. Obrzęd pojawił się w, wiadomo, w Ziemi Świętej, rozpowszechnili go franciszkanie, więc dość szybko pojawił się u nas. Dzisiaj na umieszczone w terenie stacje Drogi Krzyżowej natrafiamy w bardzo wielu miejscach powiatu kłodzkiego. W różnym stanie zachowania, różnej wartości artystycznej. Wszyscy znamy założenia z Barda, Wambierzyc czy Kłodzka. Kilka kryje się wewnątrz większych, ale mało dostępnych miejsc, np. w ogrodach franciszkanek w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Mniej znane skryły się przed ludzkim okiem i ludzką opieką. Od czasu do czasu ktoś je lekko odnowi, np. w Batorowie. Takie odosobnione tym bardziej sprzyjają temu, by kontemplować to, co jest ich przesłaniem. Spośród tej wielości poświećmy nieco więcej uwagi kalwarii w Szczytnej. Niedaleko zamku na Szczytniku znajdujemy Drogę Krzyżową. Jak podają źródła jej budowę rozpoczęto w 1940 roku, wojenne zawieruchy sprawiły, że to, co zainicjowali niemieccy mieszkańcy ukończyli w l959 Polacy pod opieką misjonarzy św. Rodziny. Przy budowie kalwarii uczestniczyli czynnie klerycy z miejscowego Niższego Seminarium Duchownego, mieszczącego się w Zamku. Znajoma wspomina, że przed laty uczestniczyła w nocnych nabożeństwach Drogi Krzyżowej. W lesie, w ciemnościach, z pochodniami można było rozmyślać o męce Jezusa w sposób odmienny niż dziś na ulicach miasta w zwykłym ulicznym zgiełku i hałasie. Chociaż jedno i drugie przeżycie ma swoją wartość. Poszczególne stacje to kute w piaskowcu płaskorzeźby. O wymiarach 65x80, tylko XII ma wymiar 105x160 cm. I jest podpisana FR. BELKE-GREVENBRUK. Otoczenie, okolica, nastrój sprzyjają temu, żeby być bliżej tego, co najistotniejsze. Skutecznie uciec od oficjalności obrzędu. Przypomnieć do jakiego celu prowadzi.. Głębiej powtórzyć i zrozumieć słowa księdza Gerharda Hirschfeldera, który pozostawił nam tekst nabożeństwa: „Wkrótce jednak powstaniesz z grobu jako Zwycięzca. Zbawicielu, pozwól mi ciągle jako pociechę odczuwać, że po każdym cierpieniu nastąpi radość, a po każdym upokorzeniu wywyższenie! Uczyń mnie odważnym znieść wszystko!". A PT Czytelnicy wiedzą dobrze, że dużo u nas tych spraw, które do cierpień zaliczamy od razu, bez pudła, ale liczymy, że się skończą. Ja do nich należę. Kalwaria na Szczytniku też pomaga. I jeszcze jedno: po mądrym, pełnym skupienia przejściu przy kolejnych stacjach czujemy, że zmartwychwstanie blisko. Bardzo. A i radość również! Czego serdecznie życzę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.