Podziemna trasa turystyczna zamknięta na cztery spusty, gondole, które miały być hitem lata, pływają po Młynówce tylko w weekendy, a co drugi infokiosk nie działa. Na domiar złego zmieniono sposób zwiedzania kłodzkiej twierdzy. Tak wygląda szczyt sezonu turystycznego w Kłodzku.
Dla turystów Kłodzko jest, a w zasadzie powinno być, jak bombonierka, tyle w niej smaków: monumentalna pruska twierdza, tajemnicza podziemna trasa i gondole na Młynówce; do tego starówka z mostem św. Jana i obiektami sakralnymi oraz muzeum. Dlaczego zatem ten turystyczny smakołyk ma nieco gorzkawy smak?
Tylko z przewodnikiem
- Piękne miasto, w którym nie dba się o turystów - ocenia Janusz Pawłowicz z Wielkopolski, który przebywając na wczasach w Polanicy-Zdroju odwiedził też Kłodzko.
- Podziemna trasa pod kłodzką starówką była zamknięta, a zwiedzanie twierdzy odbywa się tylko z przewodnikiem, na którego musiałem czekać prawie pół godziny, a potem łazić z nim ponad dwie godziny - dodaje turysta z Wielkopolski i zaznacza, że on chciał po prostu wejść na twierdzę i obejrzeć panoramę Kłodzka, tylko, że takiej opcji cennik nie przewiduje.
Dużym zaskoczeniem dla pana Janusza było również to, że za dość drogie bilety (18 zł normalny i 14 zł ulgowy) można płacić wyłącznie gotówką.
- Trzyosobowa rodzina, która przyszła zaraz po mnie do kasy, zapłaciła 50 zł. Musiała jednak przeszukać wszystkie kieszenie, żeby zebrać potrzebne pieniądze, bo karty kasjerka od nich nie przyjęła - opowiada zniesmaczony turysta.
Romuald Piela
Więcej w 199. wydaniu Gazety Kłodzkiej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.