Szokujący zwrot akcji w procesie karnym Bebel kontra Szpytma
W poniedziałek, 19 maja, w kłodzkim sądzie mieli zostać przesłuchani ostatni świadkowie w procesie karnym przeciwko burmistrzowi Szpytmie. Sędzia Joanna Hajduk chciała już kończyć przewód. Okazało się, że musiała go odroczyć, aby przeanalizować bezprecedensową sytuację. Zbigniew Bebel, główny oskarżyciel subsydiarny, który zastępuje prokuratora, wycofał się z procesu (jego oświadczenie w tej sprawie publikujemy na sąsiedniej stronie). Adwokat oskarżonego samorządowca od razu złożył wniosek o umorzenie procesu, bo - jego zdaniem - przewód mógłby być kontynuowany tylko wtedy, gdyby oskarżenie przejęła prokuratura. Ząbkowicka prokuratura nie chce jednak oskarżać burmistrza Kłodzka. Pozostaje jednak pytanie, co z interesem pomocniczego oskarżyciela, czyli Jerzego Pomachaczi, który z procesu wycofywać się nie zamierza (na zdjęciu obok). - Nie teraz, kiedy odbyły się już cztery rozprawy - mówi Pomachaczi. - Ja też, nie tylko Zbigniew Bebel, ucierpiałem w związku z remontem kanału Młynówka. Dlatego proces powinien być kontynuowany. Sąd powinien wydać werdykt i orzec, czy burmistrz przekroczył swoje kompetencje i złamał prawo, czy nie - dodaje właściciel małej elektrowni wodnej. Na razie jednak sędzia odroczyła proces do 23 czerwca. Wtedy okaże się, czy toczone od roku postępowanie zostanie umorzone, czy też na zasadzie gradacji głównym oskarżycielem subsydiarnym, po wycofaniu się Bebla, zostanie Pomachaczi.
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Kłodzkiej" nr 243.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.