reklama

Jeden wypadek. Dwie relacje

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Jeden wypadek. Dwie relacje - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSporo szczęścia miał mężczyzna, który dwa tygodnie temu stracił przytomność i wpadł do potoku przy ul. Śląskiej w Kłodzku.
Reklama lokalna
reklama

Dzięki szybkiej reakcji przechodnia i policjanta poszkodowanego udało się wyciągnąć z wody. Taka krótka notatka wzbudziła ożywioną dyskusję w internecie. Głos zabrał przechodzień, który jako pierwszy wskoczył do potoku. Jego relacja różni się od tej zamieszczonej na stronie kłodzkiej policji - Wcale nie chcemy umniejszać zasługi tego przechodnia. Wręcz przeciwnie chcielibyśmy go za obywatelską postawę nagrodzić – mówi Wioletta Martuszewska, rzecznik prasowa kłodzkiej policji. Notatka policji Policjant i mieszkaniec Kłodzka uratowali mężczyznę, który wpadł do wody. Mężczyzna utracił przytomność i gdyby nie szybko udzielona pomoc doszłoby do tragedii. Na numer alarmowy dyżurnego komendy policji zadzwonił mężczyzna, z którego relacji wynikało, że w strumieniu w Kłodzku leży mężczyzna zanurzony w wodzie, twarzą skierowaną w dół. Natychmiast o zaistniałym zdarzeniu został powiadomiony patrol policji, który pojechał we wskazane miejsce. St. sierż. Łukasz Frączkowski bez chwili wahania w mundurze wszedł do wody, gdzie z przypadkowym przechodniem wyciągnęli na brzeg nieprzytomnego mężczyznę. Z poszkodowanym nie było jakiegokolwiek kontaktu. Natychmiast wezwano na miejsce pogotowie ratunkowe oraz straż pożarną, która przetransportowała mężczyznę do karetki pogotowia. Dzięki informacji od mieszkańca Kłodzka oraz szybkim i zdecydowanym działaniom przechodnia i policjanta nie doszło do tragedii. KPP Kłodzko Relacja przechodnia Tego dnia stałem na ulicy Śląskiej i czekałem na busa do pracy. Była godzina... jakoś chwilę po 6.00 rano. Kolega wyszedł z psem na spacer koło tych garaży na Śląskiej. Jego pies usłyszał, że ten mężczyzna stęka w tym strumieniu. Kolega przyszedł do mnie i powiedział, że tam leży jakiś facet, w wodzie. Bez chwili namysłu pobiegłem tam i wskoczyłem do tej wody. Facet jeszcze oddychał, ale ledwo co. Wyciągnąłem go z wody i nagle przestał oddychać... Zobaczyłem, że jest cały siny na buzi, więc położyłem go w pozycji bocznej, bezpiecznej. Nie chciałem robić sztucznego oddychania, bo nie wiedziałem, czy ma jakąś chorobę. Klepałem go z całych sił między łopatkami, złapał oddech i zaczął wypluwać wodę z płuc razem z krwią i jakąś ropą. Później przyjechała policja, jakiś facet z kobietą, taka blondynka. Policjant wszedł jeszcze razem ze mną do tego strumyka i pomógł mi go przenieść troszkę dalej od wody, aby nie wpadł dalej. Później przyjechała straż pożarna i karetka. Roland Kalisz

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama