reklama

Jakubczyk: Lojalka

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Jakubczyk: Lojalka - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrzeczytaj kolejny felieton Zygmunta Jakubczyka.
Reklama lokalna
reklama

 - Wiedząc, że kolega w Wodociągach pracuje zapytałem, cóż to za premia? No wiesz, taka tam premia. Mówiąc to usiadł, a wzrok coraz bardziej pod stół mu uciekał. Wyczułem, że najwyraźniej chciał uniknąć odpowiedzi, jakby wręcz wstydził się jej. W końcu mówi. Wszyscy pracownicy dostali po 1000 zł. Zaciekawiony pytam, za co? Odpowiada, za lojalność. Co ty myślisz, że tylko w wodociągach dostali. Wszędzie, gdzie burmistrz rządzi – dostali. No i się zaczęło - pisze Zygmunt Jakubczyk w swoim kolejnym felietonie.

Termin niemal powszechny w latach osiemdziesiątych. Wielu z nas zmuszano do jej podpisania. Niewielu uległo. Wielu za to, pałami się oberwało, Byli też tacy, którzy podpisali, Byli i tacy, którzy podpisali, a później przed całym światem zapewniali, że nie podpisali, a już na pewno, ich podpisy podrobiono.

Wieczorową porą wybrałem się na spacer. Nagle przede mną staje postać. Omal nie zderzyliśmy się. Widać, obaj szliśmy ze spuszczonymi głowami. Gdy je podnieśliśmy. Witaj – mówię. Witaj – słyszę. Patrz, tak mało brakowało. W mig zrozumieliśmy, czego brakowało. A, że zdarzenie i o mało zderzenie miało miejsce naprzeciw znanego lokalu w mieście, zgodnie uznaliśmy, że tam przysiądziemy i o starych Polakach pogadamy.

Zaczęło się niewinnie. Nagle kolega wstaje i niemal krzyknął. A niech tam. Napijemy się na poczet 1000 złotowej premii. Wiedząc, że kolega w Wodociągach pracuje zapytałem, cóż to za premia? No wiesz, taka tam premia. Mówiąc to usiadł, a wzrok coraz bardziej pod stół mu uciekał. Wyczułem, że najwyraźniej chciał uniknąć odpowiedzi, jakby wręcz wstydził się jej. W końcu mówi. Wszyscy pracownicy dostali po 1000 zł. Zaciekawiony pytam, za co? Odpowiada, za lojalność. Co ty myślisz, że tylko w wodociągach dostali. Wszędzie, gdzie burmistrz rządzi – dostali. No i się zaczęło. Pierwszy był za, że nie wyszło. Przed referendum powiedzieli nam, żeby nie iść. To samo ma dotyczyć rodzin. I ty się tego wystraszyłeś – zapytałem. Riposta była zdecydowana i natychmiastowa. Ty mądry jesteś. Masz emeryturę i już na dobą sprawę nie musisz się nikogo i niczego bać. Mnie do emerytury trochę  pozostało. Wystraszyłem się groźby, że jeśli pójdę do referendum, to zwolnią. Gdzie ja na starość robotę dostanę?. To też dotyczyło członków rodziny. Jakich czasów my doczekali, że bać się musimy. To gorzej niż komuną śmierdzi.

No, to za odwagę. Dalej za PeOwców i Palikotów, że poparli. Za Peeselowców, że poparli, a nawet byli przeciw. Za Pisowców, że następnym razem poprą. Uwierzcie mi, że był też toast za kłodzką inteligencję, że gdzie ona jest. Za posłów też był. Za nauczycieli nie piliśmy. Szybko wyliczając doszliśmy do wniosku, że z kasy miasta na te premie, parę ładnych groszy poszło. Patrz, a te urzędasy pytali ile referendum kosztowało. Kolejne toasty naprzemiennie telefony przerywały. Raz jego, bo to małżonka dzwoni. Raz mój, bo nie gorsza i też o męża się martwi. No mój drogi, czas na nas. Jeszcze za tych, co na morzu i tak rozstaliśmy się.

On z kacem moralnym, że frekwencję sprzedali za przysłowiowe srebrniki. Ja z przekonaniem, że kac to będzie, ale dnia następnego. Pierwsza była woda z korniszonów. Mleko też było. Ani jedno, ani drugie na wiele się nie zdało. Robiąc rachunek sumienia dnia wczorajszego, taka myśl przeszła mi po głowie. A może tak zapytać burmistrza, ile nas podatników, te premie za lojalność kosztowały? Dlaczego mieli dostać za to, że nie pójdą. Co z mieszkańcami Kłodzka, którzy nie poszli i już nie pracują.. W końcu, co z tymi, którzy nie poszli, a pracują tam, gdzie łapa burmistrza nie sięga. Pytań dałoby się mnożyć wiele. Choćby, gdzie w kolejce po odbiór kasy mają się stawić. W końcu tamtym, z tej samem kasy wypłacono. Pytałbym dalej i o wiele więcej, ale to wszystko i jeśli to prawda, tak mnie zmierziło, że w końcu pociągnęło. Ledwo zdążyłem.

Zygmunt Jakubczyk*

  

*Autor był posłem na Sejm RP od 1993 do 1997 roku z ramienia Unii Pracy. Podczas stanu wojennego został wyrzucony z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był również członkiem NSZZ "Solidarność".


Poglądy przedstawione w powyższym tekście są subiektywną opinią autora i mają na celu wyłącznie zarysowanie proponowanych przez niego idei. Wszelka pojawiająca się w nim krytyka dotyczy działań i opinii, nie osób.


reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama