Hipoteką w powodzian

Jest koniec października 2014 roku. W Kłodzku kampania wyborcza wkracza w decydującą fazę. Tymczasem w miejskiej kasie pusto. Co robi Szpytma? Korzysta z leasingu finansowego i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki na koncie bankowym magistratu pojawia się 7,5 mln zł. Zabezpieczeniem umowy leasingowej jest jednak ustanowienie hipoteki na kilku należących do miasta działkach, między innymi tej przy ul. Korytowskiej, na której stoją domy z mieszkaniami dla powodzian. Drugi mankament tej operacji, to konieczność oddania aż 10 mln zł. Po listopadowych wyborach, to już jednak nie kłopot Szpytmy, tylko nowego burmistrza Michała Piszki. Powodzianie z Korytowskiej wciąż żyją w błogiej nieświadomości. Nic nie wiedzą o ustanowionej hipotece na działce z ich domami. - W głowie się nie mieści. Jak można było zastawić domy dla powodzian? Dobrze, że ten pan nie jest już burmistrzem, dobrze że na niego nie głosowałam – mówi jedna z mieszkających tam kobiet (dane do wiadomości redakcji). Co ustanowiona hipoteka oznacza dla mieszkających przy Korytowskiej powodzian? Jeśli nie daj Boże gmina nie spłaci leasingu, to nieruchomość przejmie bank i pewnie od razu sprzeda prywatnemu deweloperowi. Poza tym hipoteka, to duże utrudnienie dla tych, którzy chcieliby wykupić mieszkanie komunalne na własność. Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu "Gazety Kłodzkiej” nr 288.