Niebawem w gminie wiejskiej Kłodzko ruszy kolejna edycja konkursu o tytuł najbardziej zadbanej i aktywnej wsi. W trakcie trwania tej rywalizacji, powołane przez organizatorów jury kilka razy objedzie wszystkie 35 miejscowości. Tak jak w poprzednim roku ocenie podlegać będą – poza estetyką wsi - strona internetowa i inicjatywy oddolne. Oczywiście największą ilość punktów można będzie zgarnąć za porządek w sołectwie. Czy sołtysi już szykują się do kolejnej bitwy o miano najlepszej wioski?
To nie bitwa, to obowiązek
- Nie traktuję tego jak bitwy, tylko jak obowiązek - stwierdza ze śmiechem Urszula Borkowska, sołtys Krosnowic. - Utrzymanie estetyki zawsze biorę sobie do serca i staram się ją utrzymywać z całej mojej mocy, ale nigdy nie traktuję tego jako rywalizacji – dodaje i zaznacza, że w Krosnowicach, dużej i rozległej wiosce, trudniej jest utrzymać nienaganny porządek.
Jej zdaniem Krosnowice nie mają przez to szans dorównać takim wsiom jak Marcinów, czy Jaszkowa Dolna, które w ubiegłym roku znalazły się w ścisłej czołówce.
- Będziemy dbać o kwietniki, które są stałymi nasadzeniami. Mam jeszcze inne plany, ale one wymagają pozyskania pieniędzy z zewnątrz, więc na razie nie chcę o nich głośno mówić - dodaje Borkowska.
Podobnego zdania jest sołtys Szalejowa Dolnego, Joanna Wieloch.
- Oczywiście szykujemy się do konkursu. Są organizowane różne akcje sprzątania, oprócz tego kosimy wioskę, zasadzamy rośliny i kwiaty. Będą wykonane także różnego rodzaju kwietniki - wylicza Wieloch.
My po prostu robimy swoje
W ubiegłym roku na drugim miejscu uplasowała się wieś Mikowice. Czy teraz powalczy o zwycięstwo?
- Nie zależy mi szczególnie na pierwszym miejscu, my robimy po prostu to, co trzeba. W ubiegłym roku zrobiliśmy bardzo dużo, dlatego zajęliśmy drugie miejsce, co było świetnym wynikiem - ocenia Teresa Macherzyńska, sołtys Mikowic. - Mamy dużo planów i dużo pracy, oby tylko dopisała pogoda - dodaje.
Nieco bardziej tajemnicza była sołtys Żelazna, Beata Konieczko–Rudnicka, która nie chciała zdradzić swoich planów co do konkursu w obawie o dobro rywalizacji.
- Właściwie cały czas robi się to samo. Dbamy o estetykę wsi, mamy zaplanowane pewne pomysły, ale nie mogę ich zdradzić ze względu na konkurencję - wyjaśnia.
Coraz trudniej o interwencyjnego
O porządek w wiosce ktoś musi dbać. Tym kimś są pracownicy zatrudnieni w ramach robót publicznych lub prac interwencyjnych. Czy w tym roku sołtysi dostali, lub dopiero dostaną, takiego pomagiera? - Mam takiego pracownika, tylko niestety obecnie leży w szpitalu. Jest dobrym pracownikiem, ale też schorowanym. W chwili obecnej polegam na możliwościach własnych oraz mojego męża, który mnie wspiera - mówi Urszula Borkowska, sołtys Krosnowic. - Taka osoba pracuje pięć dni w tygodniu po osiem godzin. Jest to pracownik oddelegowany z urzędu pracy. W przypadku mojej wsi zajmuje się głównie koszeniem trawników, dbaniem o chodniki i drogi – wylicza Borkowska.
Takiego pracownika otrzyma też sołtys Szalejowa Dolnego.
- Tylko nie wiem jeszcze dokładnie, kiedy on się u mnie w wiosce pojawi - mówi Wieloch.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda w Mikowicach, gdzie takiego pracownika ie mam na stałe.
- Nie mam takiego pracownika, a gdy miałam, to był on wypożyczany z sąsiednich Roszyc. W tym roku ma być podobnie – pracownik interwencyjny będzie wypożyczany głównie do koszenia trawników i poboczy. Ciężko jest znaleźć ludzi, którzy chcieliby się zatrudnić do takiej pracy - mówi Macherzyńska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.