Epidemia paniki

Jedni panikują, drudzy mówią „spokojnie”, a jeszcze inni twierdzą, że na koronawirusie korzystają sklepy, bo ludzie wykupują niektóre produkty. Tak jest m.in. w sieci Biedronka. Ze sklepowych półek znikają produkty z długim terminem ważności. - Mamy powołany sztab kryzysowy. Prosimy, żeby nie siać paniki. Na razie u nas nie ma tak dramatycznej sytuacji jak np. we Włoszech, do tego jest jeszcze bardzo, bardzo daleko – mówi Bartosz Wojciechowski, rzecznik prasowy starosty kłodzkiego. - W Kłodzku zjawisko pustych półek występuje. To idzie falami. W jeden dzień każdy się rzuca i kupuje, a później jest wyciszenie. To jest histeria i idzie na zasadzie efektu domina. Ale to też nie jest zjawisko na wielką skalę. Sam byłem w sklepach i widziałem, że żywność jest, może mniej jest np. mąki, ale nie ma takich sytuacji, żeby w ogóle nie było – uspokaja Wojciechowski. W poniedziałek, 9 marca, sieć Biedronka poinformowała, że zwiększyła częstotliwość mycia wózków i koszyków zakupowych. - Teraz, z myślą o klientach i pracownikach, są one dezynfekowane dokładnie i częściej – zapewnili pracownicy marketu. Także kłodzki PKS od kilku dni dezynfekuje klamki w drzwiach, poręcze i uchwyt przy siedzeniach we wszystkich autobusach. To samo robią Koleje Dolnośląskie. - Cały tabor KD będzie poddawany wzmożonej ilości sprzątań i dezynfekcji. Wszystkie pociągi zostały wyposażone w jednorazowe maseczki i rękawiczki.