Tu nie chodzi tylko o geograficzne sąsiedztwo, ale o codzienność, która zrosła się z czeską stroną niczym ścieżki rowerowe w Górach Orlickich – płynnie, bez szarpania, za to z solidnym podparciem unijnych funduszy.
Bo gdy przychodzi powódź – strażacy z obu stron granicy wiedzą, co robić. Gdy szkoły chcą dać dzieciakom coś więcej niż podręcznik – organizują wymiany, wspólne wycieczki i konkursy, gdzie nawet „dzień dobry” w dwóch językach brzmi jak małe zwycięstwo. A gdy pogoda dopisze – Czesi tłumnie ciągną w stronę Szczelińca, my odwiedzamy Adršpach, a przygraniczne drogi rozbrzmiewają melodią polsko-czeskich rozmów, gdzie wójt spotyka starostę, a turyści pytają, „gdzie ten zamek, co w filmie był?”.
Nie bez znaczenia jest i to, że mieszkańcy powiatu kłodzkiego czy ząbkowickiego często traktują czeską stronę jak drugie podwórko. Tam lekarz szybciej przyjmie, tam stacja benzynowa potrafi mile zaskoczyć ceną, a piwo – wiadomo – zimne, dobre i podane z uśmiechem, który nie zna granic.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Sąsiada warto przypomnieć, że relacje polsko-czeskie w powiatach kłodzkim i ząbkowickim nie ograniczają się tylko do formalnych projektów czy wspólnych inwestycji. Jednym z takich przykładów jest inicjatywa z grudnia 2013 roku, kiedy to seniorzy z Jaszkowej Górnej odwiedzili swoich czeskich przyjaciół w miejscowości Podbřezí w ramach projektu „Euroregionalne Spotkania Obywatelskie”. Podczas tej wizyty polscy goście mieli okazję zwiedzić lokalne instytucje, w tym przedszkole działające według metody Montessori, co wywarło na nich duże wrażenie. Spotkanie zakończyło się wspólnym świętowaniem, podczas którego dzieci z miejscowej szkoły podstawowej zaśpiewały kolędy, a polscy seniorzy podarowali czeskim gospodarzom tomiki wierszy oraz pióra Parker dla laureatów konkursu literackiego „Moja babcia – mój dziadek pisze wiersze”
Sąsiad to nie tylko ten, co pożyczy wiertarkę czy podpowie, gdzie taniej kupić ziemniaki. To także ten, z którym można coś razem zbudować – ścieżkę rowerową, festiwal kultury, system przeciwpowodziowy. Z Czechami udaje się to nie od święta, ale na co dzień. I to jest właśnie siła przygranicznych relacji – nie tyle wielka polityka, co małe gesty, wspólne działania i świadomość, że po drugiej stronie granicy mieszka ktoś, kto rozumie nasze góry, nasze problemy i nasz styl życia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.