Reklama

Dwa stanowiska?

Opublikowano:
Autor:

Dwa stanowiska? - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Kilka dni trwał w Kłodzku ciąg wydarzeń związanych z wizytą, w ramach projektu "Muzeum na kółkach", Polin - Muzeum Historii Żydów Polskich oraz z wystawą biblijną. Dzisiaj o wydarzeniach i o kilku sugestiach wynikających z wizyty Polin. Za tydzień o wystawie biblijnej

Najpierw ogólnie. Żeby Polin do nas przyjechało należało napisać wniosek projektowy, zawierający propozycje naszych, tutejszych działań. Przeszedł. Przyjechali. Do interesującej wystawy, pokazującej króciutko to, co można w pełni zobaczyć w siedzibie Muzeum dołożyliśmy kilka pomysłów kłodzkich. I tak w wystawie w kłodzkiej Bibliotece pokazano ślady i świadectwa pobytu znanej pisarki Idy Fink w naszym mieście, inspiracje literackie, jakie stąd, z naszej przestrzeni wzięła. Zobaczymy również kłodzkie dzieje jej ojca, wybitnego lekarza Ludwika Landaua, który kilkanaście lat leczył kłodzczan. Wreszcie zostaniemy namówieni do podzielenia się wspomnieniami i refleksjami, związanymi z tymi osobami. Taki apel odnosi się zresztą do każdego zaplanowanego w projekcie przedsięwzięcia. Bo co jeszcze się zadziało. Grupa młodych ludzi w zaprzyjaźnionej szkole upiekła chały dla uczestników wydarzeń - wyszły smacznie. Spotkaliśmy się również z potomkami osób, które za swoje wybory otrzymały Medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. To zawsze jest wzruszające i istotne spotkanie. A że trzeba o tym mówić? To jasne. Udało się zetknąć ze sobą potomków trzech rodzin z Kłodzka i Ziemi Kłodzkiej. Ich wzajemnie uzupełniające się wspomnienia, rozmowy, refleksje - to samo sedno dobrych spotkań. Naturalnie poszliśmy później na chwilę pod obelisk po kłodzkiej synagodze, spalonej doszczętnie w czasie Nocy Kryształowej, jak niemal wszystkie synagogi w Niemczech. Stateczne, poważne wartości uzupełniliśmy jeszcze grą miejską "Śladami kłodzkich Żydów", która dawała/daje (bo można ją sobie powtarzać samodzielnie) szansę spaceru po naszym mieście pod takim kątem. W Muzeum Ziemi Kłodzkiej obejrzeliśmy film Leo Leszka Kantora "W poszukiwaniu utraconego krajobrazu". Dyskusja, prowadzona wokół niego przez Tamarę Włodarczyk pokazała, jak ważnym tematem dla nas tu i teraz jest włączanie przeszłości do sposobu myślenia o świecie, jak wspomnienia, przekonania i różnice mogą budować dynamikę życia w danym nam czasie. Oto wreszcie w końcówce filmu pada takie oto sformułowanie wrocławskiego rabina - Polakom zostało pokonywanie, uporanie się z pojawiającymi się od czasu do czasu "śmierdzącymi" sprawami, np. z Jedwabnem, nam - Żydom takie postępowanie i działanie, które pozwoli trwać i myśleć spokojnie o przyszłości. I tylko proste pytanie obserwatora po filmie i po całym przedsięwzięciu - nauczymy się łączyć tak wyrażone stanowiska? Wspólnie, bez emocji, ale też bez obojętności mądrze spotykać na co dzień?

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy