Duszniki-Zdrój. Od prawie roku w Domu Wczasów Dziecięcych w Dusznikach-Zdroju goszczą uchodźcy z Ukrainy. To dzieci z ukraińskich domów dziecka. Pieczę nad nimi sprawują opiekunowie zza wschodniej granicy. Polscy pracownicy DWD zapewniają zakwaterowanie i wyżywienie.
To nie jest łatwa symbioza, ale konieczna. Opiekę prawną nad mieszkającymi u nas dziećmi sprawują ich opiekunowie. My nie
– mówi Aneta Łosiewicz, szefowa dusznickiego DWD.
Łosiewicz dodaje: Kiedy przyjmowaliśmy ich na początku marca ubiegłego roku ani oni, ani my nie zakładaliśmy, że będą u nas tak długo. Sądzę, że dobrze się im u nas mieszka. Świadczą o tym laurki i walentynki, jakie od nich otrzymujemy.
Bez polonizacji
W marcu 2022 do Dusznik-Zdroju przyjechało 119 dzieci i wychowawców. Teraz grupa liczy 70 osób w tym 51 dzieci. Grupa zmniejsza się z różnych powodów. Jeśli zaczynają nową szkołę to wracają na Ukrainę, podobnie jak wtedy, gdy kończą 18 lat. Poza tym było też kilka adopcji, a czworo młodych Ukraińców decyzją sądu, za łamanie prawa, trafi ło do zamkniętych ośrodków – wylicza Łosiewicz.Ukraińskie dzieci przebywające w DWD nie chodzą do polskich szkół. Wybrali naukę zdalną. Polacy nie mogą ingerować w ich wychowanie i edukację.
Problem z kasą...
Dotychczas wojewoda dawał na każdego uchodźcę 130 zł za dzień. Teraz jednak chce stawkę obniżyć do 70 zł. Dlatego szefowa DWD chce umieścić wszystkich Ukraińców w jednym budynku, a w drugim wrócić do prowadzenia turnusów dla polskich dzieci.Sądzę, że uda się to zrobić przed wakacjami – zaznacza szefowa ośrodka. -Obecnie prowadzimy remont, który ma polepszyć dostęp do łazienek, tak aby cała ukraińska grupa mogła zamieszkać w jednym budynku – wyjaśnia.
Problemy to przeszłosć
W DWD były problemy wychowawcze z nastoletnimi Ukraińcami, jednak jak zaznacza Łosiewicz to już przeszłość. Poza tym w polskich domach dziecka też zdarzają się sytuację problemowe, a nawet wchodzenie przez małoletnich w konflikty z prawem.
W tym roku nie było żadnej interwencji policji. Ci najbardziej nieposłuszni wychowankowie zrozumieli, że mogą, tak jak czwórka ich kolegów, trafić przed sąd rodziny, a potem do zamkniętego ośrodka
– twierdzi szefowa ośrodka
Przeczytaj również: Uchodźcy mieszkający w hotelach dopłacą 35 zł za pobyt i wyżywienie
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.