reklama

Bystrzyca Kłodzka. Prokuratorska klapa

Opublikowano:
Autor:

Bystrzyca Kłodzka. Prokuratorska klapa - Zdjęcie główne

W połowie tego roku sprawa szarpaniny w kościelnym przedsionku trafia do Sądu Najwyższego w Warszawie

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBystrzycka Prokuratura przez 5 lat zajmowała się sprawą, którą zajmować się nie powinna.
Reklama lokalna
reklama

Oskarżycielem posiłkowym w tym kuriozalnym procesie był ks. Andrzej, rektor sanktuarium Maria Śnieżna. Sprawa swój finał miała w Sądzie Najwyższym.

Ta sama prokuratura dwukrotnie umarzała postępowanie, żeby potem, nie wiedzieć czemu, oskarżyć młodego mieszkańca Międzygórza o pobicie księdza. Kiedy przegrała z kretesem w sądzie apelacyjnym, wniosła o kasację. Sąd Najwyższy uznał wniosek śledczych za bezzasadny. Tym samym Prokuratura Rejonowa w Bystrzycy Kłodzkiej może po prawie 5 latach definitywnie odłożyć ad akta sprawy, którą tak naprawdę nigdy nie powinna się zajmować. Poniżej przypominany, jak przebiegało ta kuriozalne postępowanie.

reklama

Sanktuarium Maria Śnieżna

Jest 24 grudnia 2016 roku, wigilia Świąt Bożego Narodzenia

Bartosz z kolegami idzie na Pasterkę do kościoła na Górze Igliczna. W kościele tłumy, więc stoi na zewnątrz. Po mszy wchodzi do świątyni, a właściwie jej przedsionka. Jest w czapce, bo zmarzł. Nie przypuszczał, że kilka minut, jakie tam spędzi, będzie miało aż takie konsekwencje. W przedsionku kościoła dochodzi do szarpaniny. Co jest jej powodem? Czapki na głowach u dwóch młodych ludzi, które z impetem zrywa ksiądz Andrzej. Bartosz, zszokowany bezpardonowym zachowaniem duchownego, wyciąga komórkę i mówi, że nakręci to dziwne zajście. Ksiądz rusza do ataku i siła wyrywa mu telefon. Dochodzi do szarpaniny. Z jednej strony młody mieszkaniec Międzygórza, który broni swojej własności, z drugiej ksiądz i kilku wspierających go parafian. Ksiądz zabiera telefon. Potem widać (wszystko nagrało się dzięki monitoringowi), jak z jeszcze jednym mężczyzną powalają Bartosza na posadzkę. Wezwana na miejsce policja otrzymuje dwa zgłoszenia. Bartosz mówi, że ksiądz go pobił i zabrał mu telefon. Duchowny zgłasza, że to on jest ofiarą, że napadła go grupa młodych ludzi. Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi więc dwa śledztwa. To dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej Bartosza i zabraniu mi telefonu szybko kończy się umorzeniem, choć policja zwraca Bartoszowi komórkę bez karty pamięci.

reklama

Prokuratura Rejonowa w Bystrzycy Kł.

Zgoła inny finał ma doniesienie złożone przez księdza, choć wydało się, że powinno mieć taki sam. To śledztwo po raz pierwszy umorzono w czerwcu 2017 roku. Prawnik księdza składa zażalenie do sądu, ale kłodzka Temida pół roku później nie uwzględnia go. Podziela stanowisko bystrzyckiej prokuratury, że nie ma podstaw do ścigania z urzędu kościelnej przepychanki. Po tym wyroku Bartosz sądzi, że w końcu odetchnie, ale sprawa wraca do ponownego rozpoznania, bo zażalenie księdza uznaje Prokuratura Okręgowa w Świdnicy. - Niewątpliwie ściganie czynu z artykułu 157 paragraf 2 KK odbywa się z oskarżenia prywatnego, jednak prokurator może wszcząć postępowanie, jeśli wymaga tego interes publiczny – lakonicznie uzasadnia prokurator Małgorzata Krajewska i sprawa jak bumerang wraca do bystrzyckiej prokuratury. W czerwcu 2018 roku zostaje umorzona po raz drugi. - Zachowanie Bartosza Horbowskiego spowodowało u pokrzywdzonego jedynie lekkie obrażenia ciała, a więc rozmiar wyrządzonej pokrzywdzonemu szkody nie był znaczny. W zakresie okoliczności podnieść należy, że do jego zaistnienia przede wszystkim przyczyniło się agresywne zachowanie księdza Andrzeja, który jako pierwszy, nie kierując werbalnej uwagi, że noszenie nakrycia głowy w świątyni jest niewłaściwe, agresywnie zerwał czapkę z głowy jednego z kolegów Bartosza Horbowskiego – argumentuje w postanowieniu o umorzeniu dochodzenia prokurator Anna Akerman. Wydaje się, że jest po sprawie. Tymczasem w połowie 2019 roku, jak grom z jasnego nieba, spada na Bartosza powiadomienie, że ta sama prokuratura, która dwukrotnie sprawę umarzała, teraz kieruje do sądu akt oskarżenia. Rozprawa w tej kuriozalnej sprawie rusza w grudniu 2019 roku.

reklama

Sąd Okręgowy w Świdnicy

20 stycznia 2021 roku Sąd Rejonowy w Kłodzku uznaje Bartosza za winnego, choć zawiesza mu wymierzenie kary na rok. Zasądza tylko 500 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. - Odwołaliśmy się od tego wyroku i okazało się, że mieliśmy rację. Sąd II instancji w Świdnicy uznał, że prokuratura w ogóle nie powinna w tej sprawie oskarżać – mówi Maciej Horbowski, ojciec Bartosza. 25 maja 2021 Sąd Okręgowy w Świdnicy oddali w całości oskarżenie bystrzyckiej prokuratury o pobicie księdza Andrzej, kustosza sanktuarium na Górze Igliczna. Oddalając oskarżenie uznał, że Bartosz Horbowski w ogóle nie powinien zasiadać na ławie oskarżonych. Prawomocny wyrok niestety nie zakończył sprawy, bo bystrzycka prokuratura wniosła do Sądu Najwyższego o jego kasację.

Sąd Najwyższy w Warszawie

W połowie tego roku sprawa szarpaniny w kościelnym przedsionku trafia do Sądu Najwyższego w Warszawie. Wniosek o kasację składa bystrzycka prokuratura. Nie może się pogodzić z przegraną? A może oskarżyciel posiłkowy, czyli ks. Andrzej, wciąż liczy na to, że ktoś uzna kościelną szarpaninę za ciężkie pobicie? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że 29 września 2021 roku Sąd Najwyższy oddala wniesiony przez bystrzycką prokuraturę wniosek o kasację. Uznaje, że jest on bezzasadny.

R.Piela

Czytaj także:

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama