Krzyż z brzozowych żerdzi przy obelisku upamiętniającym katastrofę pod Smoleńskiem w kłodzkim parku Sybiraków jest od wielu miesięcy w opłakanym stanie. Ma ułamane jedno ramię. O sprawie dyskutowano nawet na sesji rady miejskiej, ale niewiele z tej dyskusji wynikło. - To świadczy o nas samych. Jeśli ten krzyż tyle już lat stoi, to powinno się o niego zadbać – apelował radny Stanisław Ferenc. - Można wykonać go z metalu, aby był trwalszy. To nie są przecież duże nakłady, a park jest wizytówką miasta – argumentował. Innego zdania był radny Damian Ślak, który stwierdził, że jeśli ktoś z własnej woli i inicjatywy postawił krzyż to powinien o niego dbać. Okazuje się, że pomnik nie należy do miasta. Powstał z inicjatywy grupy społecznej. Po drugie wzniesiono go bez stosownych pozwoleń i uzgodnień. Jednak utrzymywanie obecnego stanu fatalnie świadczy i o mieszkańca Kłodzka i o władzach miasta. Kilka tygodni temu, gdy po raz pierwszy pisaliśmy o sprawie, radny Zdzisław Duda deklarował, że do 10 kwietnia, czyli do kolejnej rocznicy tragedii smoleńskiej w Parku Sybiraku stanie nowy krzyż. - Rzeczywiście będzie odlany z metalu, a potem pomalowany tak, aby przypominał brzozę – mówi radny Duda. - O interwencję poprosiła mnie jedna z kłodzczanek - dodaje. Jeśli tak się stanie to połamany krzyż będzie kompromitował miasto jeszcze przez 3 miesiące.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.