Wszystko zaczęło się od tego, że kłodzki policjant źle zaparkował radiowóz w Wojborzu. Praworządny obywatel od razu cykną fotkę i doniósł na funkcjonariusza, że ten za nic ma znaki drogowe. Koledzy policjanta nie kwapili się jednak, żeby przeprowadzić w tej sprawie postępowanie. - Zapewne sądzili, że sprawa umrze śmiercią naturalną. Nic z tych rzeczy, bo mieszkaniec Wojborza napisała o dziwnej opieszałości do komendy głównej – opowiada nasz informator. - Wtedy zrobiło się gorąco, a wiadomo, jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy - dodaje. Postępowanie zakończono i policjant za parkowanie na zakazie został ukarany, ale... Mundurowy zawiadomił prokuraturę, że całe postępowanie w jego sprawie to pic na wodę. W aktach sprawy było np. że został przesłuchany, a nie był – dodaje nasz informator. Efekt taki, że 16 października ubiegłego roku prokuratura w Wałbrzychu wszczęła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień służbowych i niedopełnienie obowiązków oraz poświadczenia nieprawdy - W tej chwili to postępowanie w sprawie. Nikomu nie postawiono zarzutów – mówi Marcin Witkowski, szef wałbrzyskiej prokuratury. - Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa rzeczywiście złożył funkcjonariusz policji – dodaje wałbrzyski prokurator.
Afera bez powodu
Opublikowano: Aktualizacja:
Autor:
reklama
Przeczytaj również:
Wiadomości Kłodzcy policjanci sami na siebie ukręcili aferę. Sprawa trafiła do wałbrzyskiej prokuratury.
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.