Młyn w Kłodzku to sprawa, która już od długiego czasu pozostaje otwarta. Czy miasto Kłodzko będzie musiało zapłacić 11 milionów odszkdowania?
Sprawa ciągnie się od kwietnia 2014 roku, już ponad 6 lat. Dotyczy okresu, w którym burmistrzem Kłodzka był Bogusław Szpytma. Młyn w Kłodzku, czyli inwestycja z 2010 roku okazała się nieopłacalna. Młyn nie przynosił zysków. To właśnie dlatego został zamknięty. Właściciel proponował ugodę jeszcze zanim sprawa trafiła do sądu. Właściciel chciałwtedy uzyskać 13 milionów odszkodowania. Jednak ówczesny burmistrz Bogusław Szpytma odrzucił propozycję, bo uważał, że jest to wyłudzenie.
Przestój w sprawie i kolejne propozycje
Kiedy sprawa trafiła do sądu, to można było zapomnieć o szybkim jej rozwiązaniu. Michał Piszko w czasie swojej pierwszej kadencji, w 2016 roku także zaproponował ugodę Piotrowi Nowickiemu, właścicielowi młyna. Zwołał spotkanie, na które przyszli radni miasta, właściciel młyna i jego pełnomocnik. Dyskutowali o warunkach porozumienia. Miało to być między innymi 7 milionów i 600 tysięcy złotych odszkodowania dla firmy HERT. Z tego milion złotych miał być przekazany Nowickiemu w formie nieruchomości, a reszta spłacana w ratach po 50 tysięcy miesięcznie przez 11 lat.
Wtedy Nowicki zaproponował, że zainwestuje 2 miliony w nieruchomości, które dostanie, a także przekaże młyn na własność gminy.
Szpytma mówi nie dla kompromisu
Po tym spotkaniu były burmistrz Bogusław Szpytma złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Zarzucał, że burmistrz Piszko naraża budżet gminy na straty i dodatkowo wprowadza radnych w błąd. Po tym zajściu Nowicki całkowicie wycofał się z propozycji porozumienia.
Zobacz co piszemy o zawiadomieniu Szpytmy do prokuartury:
Jak sytuacja wygląda dzisiaj?
Młyn w Kłodzku - sprawa nie doczekała się wyroku. - Wyrok jeszcze nie został ogłoszony, gdyż jeden z sędziów składu orzekającego jest na kwarantannie i w takiej sytuacji nie mogło to nastąpić. Póki co sąd nie wskazał innego terminu – informuje Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Wrocławski sąd ma zdecydować o tym, czy i jakie odszkodowanie gmina miejska Kłodzko zapłaci właścicielowi nieczynnego młyna przy ul. Zofii Stryjeńskiej. Piotr Nowicki żąda 26 milionów złotych. Sąd pierwszej instancji zasądził odszkodowanie w wysokości 11,6 mln zł. Wypłata takiej kwoty przez miasto oznaczałaby wieloletni zastój inwestycyjny oraz wprowadzenie drastycznych cięć.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyroku jednak od razu nie ogłosił. Miał to zrobić 30 października, jednak i tym razem samorządowcy werdyktu nie usłyszeli. Dlaczego? Czy Kłodzko czeka wiele lat mocnego zaciskania pasa?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.