Nocny pożar w Wolanach. Zapalił się budynek zamieszkiwany przez 3 rodziny. Mieszkańcy nie kryją oburzenia. Ich zdaniem to skandal, że w tak dużej wsi nie ma sprawnych hydrantów. Pożar wybuchł w niedzielę, 4 września, w budynku wielorodzinnym w rejonie dawnego PGR-u. Zgłoszenie na straż pożarną wpłynęło o godz. 21.03. - Pożar zauważył przypadkiem mój kolega, Dariusz Bitner. Pobiegłem tam szybko zobaczyć co się dzieje. Rzeczywiście paliło się opuszczone mieszkanie. Razem z kolegą Mariuszem Wyglądaczem i moim bratem Pawłem, wyważyliśmy drzwi do mieszkania obok, gdzie mieszkał starszy człowiek, który nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia. Wyprowadziliśmy go na zewnątrz. Było już wtedy pełno dymu. Udało się nam też wyprowadzić zwierzęta - opowiada Sylwester Kozak, mieszkaniec Wolan. W momencie przybycia na miejsce pierwszych zastępów straży pożarnej, wszyscy mieszkańcy przebywali już poza płonącym obiektem. Rannych nie było, mieszkance jednego z sąsiednich domów zrobiło się tylko słabo z nerwów. Pomocy udzieliła jej załoga karetki. W trwających 7 i pół godziny działaniach ratowniczo-gaśniczych wzięło udział aż 20 pojazdów straży pożarnej i 75 strażaków z jednostek z całego niemal powiatu kłodzkiego. Pod względem ilości użytych sił i środków była to największa akcja straży pożarnej od początku tego roku. Strażacy zastali na miejscu bardzo trudną sytuację. Rozwojowi pożaru sprzyjało pokrycie dachu, czyli papa zawierająca smołę. Sam budynek miał konstrukcję murowaną z drewnianym dachem. Ponadto olbrzymim problemem było zaopatrzenie w wodę.
Czytaj więcej w Gazecie Kłodzkiej nr 363
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.