Po co był nam chrzest?
Nie chodziło tylko o zbawienie duszy – choć, oczywiście, to też. W X wieku chrzest to była broń dyplomatyczna, znak przynależności do cywilizowanego świata. Pogański książę był dla Zachodu nikim więcej niż „barbarzyńcą z puszczy”. Ale ochrzczony władca? To już co innego. Taki mógł zawierać sojusze, handlować, a nawet liczyć się politycznie.
Mieszko I dobrze to rozumiał. Gdy sąsiedzi chrześcijańscy (szczególnie Niemcy) zaczęli coraz uważniej spoglądać na jego ziemie, postanowił działać wyprzedzająco. Zamiast czekać na misjonarzy z mieczem, sam wyciągnął rękę po krzyż – ale do Czechów, nie Niemców. Sprytne? Bardzo.
Dobrawa, czyli misja dyplomatyczno-małżeńska
Wszystko zaczęło się od... ślubu. Mieszko ożenił się z Dobrawą, księżniczką czeską i gorliwą chrześcijanką. To właśnie dzięki niej – i z jej ojczyzny – przyszli duchowni, którzy ochrzcili władcę Polan. Nie wiemy dokładnie, gdzie to się stało (Poznań? Gniezno? Ostrów Lednicki?), ale to nie ma większego znaczenia. Liczy się, że w jednym momencie Polska przestała być poganinem Europy.
Tylko początek długiej drogi
Chrzest Mieszka nie był chrztem całego narodu. To był impuls, start, otwarcie drzwi, przez które dopiero miały przejść całe pokolenia. Chrystianizacja to proces na lata, jeśli nie wieki. Wioski długo jeszcze żyły starymi zwyczajami, a pogańskie wierzenia mieszały się z nową wiarą. Wcale nie brakowało też oporu – wystarczy wspomnieć bunty pogańskie po śmierci Mieszka i za czasów jego syna.
Dopiero w kolejnych dekadach powstawały biskupstwa, kościoły, klasztory i szkoły. W 1000 roku, na słynnym Zjeździe Gnieźnieńskim, Polska dostała własną metropolię kościelną – coś w rodzaju religijnej niepodległości spod kurateli Niemiec. To był sygnał: jesteśmy częścią Zachodu i mamy swoje miejsce przy stole.
Co dał nam chrzest?
Czasem mówi się, że był to najważniejszy sojusz w dziejach Polski – nie z drugim krajem, ale z całą cywilizacją. Dzięki chrztowi pojawiła się w Polsce łacina, księgi, kronikarze, szkoły. Można było pisać dokumenty, bić monety, wysyłać posłów, przyjmować pielgrzymów, zakładać miasta.
Krótko mówiąc: z pogańskiego księstwa o mglistej strukturze rodowej narodziło się państwo. Państwo Piastów, które po kilkuset latach wydało Jagiełłę, Kopernika i Sobieskiego.
Dlaczego trzeba o tym pamiętać?
Bez chrztu nie byłoby Polski, jaką znamy. Nie byłoby Gniezna, Wawelu, ani nawet polskich liter (łacina dała nam alfabet!). I choć wszystko to brzmi jak lekcja historii z podstawówki, to jednak warto dziś – 14 kwietnia – zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, że właśnie tego dnia tysiąc lat temu ktoś podjął decyzję, która zmieniła bieg naszych dziejów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.