DERBY emocji

Faworytem byli piłkarze Nysy, bo zespół Arkadiusza Albrechta przegrał ostatnie trzy spotkania, tracąc w nich łącznie 14 goli. - Nie mamy zbyt szerokiej kadry i to jest głównym powodem ostatnich niepowodzeń. Aby cokolwiek zrobić w tej klasie rozgrywkowej potrzebna jest kadra licząca 16-17 zawodników. My mamy troszeczkę mniej zawodników. Do tego dochodzą kartki - powiedział szkoleniowiec Iskry, Arkadiusz Albrecht. W meczu z Nysą nie mógł zagrać, pauzujący za czerwoną kartkę, bramkarz Marcin Kuraś, którego między słupkami zastąpił junior Damian Dawiec. Z tego samego powodu zabrakło Mateusza Hajłasza. W odmiennych nastrojach byli zawodnicy Pawła Adamczyka, którzy we wspomnianych kolejkach zanotowali komplet punktów. - Musimy grać z taką presją, bo mamy jasno postawiony cel. Z gry jest nam ciężko strzelić gola, więc uczulałem swoich zawodników na stałe fragmenty, przy których Iskra jest groźna. W poprzednim spotkaniu rywale dwukrotnie strzelili nam gola bezpośrednio z rzutu wolnego – mówił przed meczem szkoleniowiec Nysy. Obawy okazały się słuszne, bo w 17 minucie Iskra objęła prowadzenie po stałym fragmencie gry. Na 22 metrze sfaulowany został Galiński. Do piłki podszedł Konrad Matusik (na zdjęciu przy piłce) i bezpośrednim strzałem tuż przy słupku dał prowadzenie Iskrze. Gospodarze w pierwszej części gry oddali jeden celny strzał na bramkę. Więcej w najnowszym wydaniu ,,Gazety Kłodzkiej" nr 260.