Kłodzko. Władze Kłodzka chcą odzyskać część fortyfikacji, którą zajmuje od prawie 20 lat, na zasadzie użyczenia, stowarzyszenie Akademia Przygody. W czwartek, 20 października, urzędnikom nie udało się jej przejąć. Najpierw doszło do przepychanek, a potem bezprecedensowego ataku na staż miejską i urzęników, którzy przystąpili do przecinania kłódki.
Jeden z członków Akademii Przygody po prostu skoczył na ludzi, skoczył z wyciągniętym łokciem i nogą, skoczył w momencie, gdy pracownik twierdzy przecinał kłódkę gumówką.
Osoba z Akademii Przygody napadła na strażnika miejskiego uderzając go łokciem z wyskoku w głowę, potem pchnęła pracownika twierdzy, który obsługiwał gumówkę i o mały włos nie przeciął sobie klatki piersiowej. Przy okazji ucierpiały dwie kobiety z komisji inwentaryzacyjne
- tak zdarzenie opisał burmistrz Piszko.
Strażnik Miejski trafił do szpitala
Poszkodowany strażnik trafił w czwartek do szpitala w Polanicy-Zdroju. Stwierdzono u niego wstrząs mózgu
- mówi Michał Tułacz, komendant straży miejskiej.
Tułacz dodaje: Człowieka z Akademii Przygody, który skoczył na ludzi, aresztowano. Będzie odpowiadał za napaść na funkcjonariusza.
Druga strona inaczej opisuje sprawę
Przyjaciel Akademii Przygody napisał na Facebooku, że Mirek i Remek zostali pobici przez staż miejską w Kłodzku. Mirosław Wysoczański, szef Akademii Przygody też tak próbował to określać: raz stwierdził, że został poturbowany, chwilę później, że pobity. Byłem na miejscu i mogę powiedzieć jedno: nie został pobity. Były przepychanki, bo strażnicy chcieli odsunąć go od drzwi i kłódki, ale nie został pobity.
Joanna Stoklasek-Michalak, była szefowa Twierdzy Kłodzko, w emocjonalnym filmiku opublikowanym na Facebooku, mówi o bezprawi władz Kłodzka. Szkoda, że używa samych ogólniki, żadnych konkretów, np. na czym to bezprawie miałoby polegać.
Tak to wygląda od strony prawnej
- Właściciel (gmina miejska Kłodzko) chce odzyskać część twierdzy użyczoną umową Akademii Przygody; stowarzyszenie nic nie płaci za zajmowany teren
- Właściciel wypowiedział umowę Akademii Przygody w maju tego roku
- Stowarzyszenie nie chce oddać zajmowanego terenu; twierdzi, że ma umowę do 2036 roku i miasto, aby ich stamtąd wyrzucić powinno mieć wyrok sądowy
A tak można opisać to obrazowo: Ktoś użyczył komuś za darmo garaż. Potem che go odzyskać, ale najemca, śmiejąc się właścicielowi w oczy mówi, że nie odda mu jego własności, bo trzeba najpierw iść do sądu. Proces potrwa 3-4 lata, a w tym czasie to niechciany najemca dalej będzie za darmo korzystał z nieswojego garażu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.