Do tych dramatycznych wydarzeń doszło 9 sierpnia. Wydało się wtedy, że ustalenie sprawcy podpalenie w budynku objętym monitoringiem to kwestia kilku dni, ale...
- Sprawcy nie ma na nagraniu. Poza tym monitoring działał do momentu, kiedy strażacy rozpoczęli gaszenie i wyłączyli prąd w budynku – mówi Maciej Leszczyński, zastępca prokuratora rejonowego w Kłodzku. - Teraz czekamy na ekspertyzy: daktyloskopijną, pożarniczą i informatyczna. Być może to przyniesie jakiś przełom – dodaje śledczy.
Przypomnijmy. Dramat rozegrał się w środę, 9 sierpnia, po godz. 15.00. To wtedy nieznany sprawca lub sprawcy podpalili budynek Urzędu Gminy w Lewinie Kłodzkim, w który jest także OPS. Do dzisiaj, co jest bardzo dziwne, nikogo nie zatrzymano. Nikogo też nie poszukuje się.
Tymczasem w Lewinie aż huczy o tym wydarzeniu. Wielu mieszkańców przypuszcza, że podpalaczy wcale mogło nie być.
- Sądzę, że ta sprawa nie zostanie wyjaśniona, tylko zamieciona pod dywan. Ludzie mówią, że ten pożar był po to, żeby ukryć jakąś aferę, bo niby po co podpalać urząd? - zastanawia się starszy mężczyzna, mieszkaniec Lewina.
Pewne jest, że jedna urzędniczka trafiła do szpitala. Twierdziła, że została zaatakowana nożem. 9 sierpnia trafiła do szpitala, ale jej obrażenia nie były ciężkie i po dwóch dniach wypisano ją do domu. Co tak naprawdę wydarzyło się w urzędzie gminy w Lewinie? Jakie były motywy działania sprawców? Mówi się też o możliwych emocjonalnych, a nawet uczuciowych (romans) powodach zajścia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.